W Polsce mamy systemowy kłopot przy diagnozowaniu boreliozy. Od 30 lat opieramy się na badaniach serologicznych, które są w tej chorobie głęboko zawodne. Na świecie i w Polsce szuka się nowych, lepszych metod i warto wspomnieć tutaj między innymi Instytut Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN, który bada testy nowej generacji. Obserwujemy ogromny, nieracjonalny opór kilku profesorów chorób zakaźnych wobec wprowadzania nowych metod do szerokiej praktyki. Niestety wiele wskazuje na to, że powodem są konflikty interesów i zależności środowiskowe, bardziej niż jakiekolwiek argumenty merytoryczne.

 

Chory na boreliozę wysyłany do psychiatry
 

Osoba, u której nie rozpoznano rozwijającej się boreliozy często odsyłana jest od lekarza do lekarza. W przebiegu tej choroby pacjent może uskarżać się na dolegliwości praktycznie z każdego układu i każdej części ciała, że coś go boli, kłuje, pali, drętwieje. Że brak mu energii, jest ciągle zmęczony, że doskwiera mu chwiejność nastrojów - z jednej strony objawy depresji, czy stany lękowe, w innych momentach pobudzenie, wybuchowość. Że towarzyszą temu zaburzenia poznawcze - trudność myślenia, skupienia uwagi, zaburzenia pamięci. Częste jest pogorszenie wzroku, zamglone, podwójne widzenie... Jeśli kolejny lekarz przy tak szerokim spektrum objawów nie widzi konkretnej materialnej przyczyny zaburzeń, często zaczyna podejrzewać że pacjent przesadza, udaje lub wmawia sobie chorobę. Dlatego chorzy na boreliozę na końcu tej drogi przez mękę często trafiają do psychiatry. Często się zdarza, że dopiero kompetentny psychiatra zebrawszy dokładny wywiad kieruje pacjenta na trop boreliozy.
 
Borelioza nieskutecznie, źle leczona to choroba prowadząca do niepełnosprawności, wyłączenia zawodowego, znacznie pogarszająca jakość życia. Trudno ocenić skalę powikłań śmiertelnych, ponieważ nie prowadzi się długookresowej obserwacji pacjentów, diagnostyka kuleje i obecnie nie wykrywa dużej grupy przypadków, a rutynowo nie wykonuje się badań patomorfologicznych w tym kierunku - na przykład w przypadkach nagłych zgonów z przyczyn naczyniowych i kardiologicznych. Nauka skądinąd wie, że niektóre mogą być związane z boreliozą i towarzyszącymi chorobami infekcyjnymi.

 


Borelioza u dawców do przeszczepu


Boreliozę wykrywano u dawców, których tkanki wstępnie zakwalifikowano do przeszczepów. Te osoby wyglądały na zdrowe, przeszły teoretycznie gęste sito diagnostyczne pod kątem infekcji. Tymczasem dopiero gdzieś na końcu patomorfolog zaniepokoił się oznakami boreliozy w tkankach serca.

Wiemy, że patogeny odkleszczowe mogą być obecne w łańcuchu krwiolecznictwa i transplantologii, nie wiemy jaka jest skala i jakie skutki. Chorobę wykrywamy słabo, anachronicznymi metodami. a mimo tego kilkoro profesorów zakaźnictwa fałszywie uspokaja resztę społeczności medycznej twierdząc, jakoby choroba występowała rzadko, była łatwa w rozpoznawaniu, łatwo i skutecznie leczona krótką terapią. Prawda obserwowana wśród chorych, w poradniach, jest zgoła inna. Wielu chorych ma przetrwałe po leczeniu objawy, doświadczają nawrotów choroby.

 


Nie stosujemy systemowo karencji dla krwiodawców kąsanych przez kleszcze i po przebyciu choroby. Organizuje się akcje krwiodawstwa wśród leśników, którzy są szczególnie narażeni na ugryzienia kleszczy. Badania pokazują, że 80-90 proc. z nich miało kontakt z bakterią. Osoby odpowiedzialne za zdrowie publiczne, decydenci, powinni mieć świadomość, że przy tak kiepskim podejściu do wykrywania i leczenia, przy braku spójnej profilaktyki, ryzykujemy tak naprawdę zdrowotnością całej populacji... Potrzebujemy pilnego zwiększenia wysiłków badawczych. Pilnie potrzebujemy poprawy podejścia do wykrywania i leczenia boreliozy i towarzyszących chorób odkleszczowych!

Czytaj więcej: