Postępowanie przed sądami pracy praktycznie nic nie kosztuje, ale tylko wtedy, gdy roszczenia wobec firmy nie przekraczają 50 tys. zł.
W procesie o przywrócenie do pracy sąd, obliczając wartość przedmiotu sporu, bierze pod uwagę roczne zarobki zwolnionego. Jeśli ten ma także inne roszczenia, np. o wypłatę zaległego wynagrodzenia, to może się okazać, że skumulowana kwota roszczenia łatwo przekroczy ustawowy limit. Wówczas pracownik będzie musiał zapłacić za pozew przeciwko firmie 5 proc. wartości roszczenia. Dla 50 tys. zł opłata od pozwu wyniesie 2,5 tys. zł. Jeśli przegra w pierwszej instancji, tyle samo będzie musiał zapłacić za apelację, a także za ewentualną skargę do Sądu Najwyższego. Inaczej jest, gdy pracownik od razu zdecyduje się na żądanie wypłaty odszkodowania za bezprawne zwolnienie. Wówczas wartość przedmiotu sporu stanowi kwota odszkodowania, czyli maksymalnie trzykrotność wynagrodzenia pracownika. Jest wtedy mniej prawdopodobne, że roszczenia pracownika przekroczą ustawowy limit 50 tys. zł, nawet jeśli w pozwie znajdzie się także żądanie wypłaty zaległego wynagrodzenia.
Źródło: Rzeczpospolita, Mateusz Rzemek, 9 listopada 2009 r.