Jolanta Kwaśniewska od lat znana jest z działań na rzecz poprawy sytuacji kobiet w Polsce i na świecie. Już po raz drugi była Pierwsza Dama Polski została mentorką w programie organizowanym przez Vital Voices Chapter Poland. Podczas jednej z sesji job shodwingu rozmawialiśmy o mentoringu, kobietach i ich pozycji w biznesie.

Co daje mentoring? Czy polskie liderki potrzebują mentoringu?
Nie tylko polskie i nie tylko liderki. Mentoringu potrzebują kobiety, które nie zawsze są na szczytach. Bardzo różne dziewczyny zgłaszają się do programu Vital Voices, jednak wybierane są te, które już coś w swoim życiu osiągnęły – niekoniecznie w życiu zawodowym. Mentoring bardzo sprawdza się w przypadku kobiet, które już odniosły sukces i nagle poczuły, że chciałyby się rozwijać w zupełnie innym kierunku. Przychodzi taki czas w życiu wielu ludzi, nie tylko kobiet, że czują potrzebę zajmowania się czymś ważnym, nawet jeżeli przynosi to znikome korzyści finansowe.
Aby dostać się do programu organizowanego przez Vital Voices, trzeba spełnić określone warunki, jednak należy pamiętać, że w każdych okolicznościach jedna kobieta może stać się mentorką dla drugiej i tak to powinno działać. Tak naprawdę mentoring to nowe słowo określające bardzo stary proces – mentorkami dla nas były już nasze mamy, babcie, nauczycielki…

Co stara się Pani przekazać swoim mentee?
Główna, a zarazem najprostsza myśl, jaką staram się przekazać, jest taka, że przez życie musimy przejść przyzwoicie, a przyzwoitości musi towarzyszyć pasja.

Jest Pani bardzo zaangażowana w walkę o zrównanie pozycji kobiet w biznesie – najpierw Kongres Kobiet, teraz Vital Voices. O co najbardziej musimy walczyć?
Bardzo liczyłam, że po pierwszym Kongresie Kobiet wywalczymy parytety. Nie mamy parytetów, ale mamy kwoty. Zmiany następują powoli, ale są widoczne i z tego należy się cieszyć oraz czerpać energię do dalszych działań. Podczas pierwszego Kongresu Kobiet próbowałam przeforsować hasło „Chcemy 50 procent władzy, a 100 procent płacy”. Wtedy ten slogan nie do końca się przyjął. Niedawno jednak słyszałam, że teraz na ten temat mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania. Ogromnie mnie to cieszy – to powinien być nasz sztandarowy postulat. W Polsce kobiety zarabiają o 20 proc. mniej niż mężczyźni, a w Europie – 15 proc. mniej. Musimy sobie uzmysłowić, że to tak, jakbyśmy przez dwa miesiące w roku pracowały za darmo. W imię czego?
Jestem przekonana o sile i lojalności kobiet. Wszędzie, gdzie pojawiają się kobiety, poprawia się efektywność – jest to potwierdzone wieloma badaniami.
W 2004 r. w Niemczech na listach wyborczych przyjęto metodę suwakową, którą uważam za najlepszą. Tam nastąpiło to dobrowolnie. Ponieważ w naszym kraju tej dobrowolności się nie doczekałyśmy, musimy walczyć o parytety.

Jak ocenia Pani efekty tej walki do tej pory?
Przykład ostatnich wyborów parlamentarnych nie jest bardzo budujący, ponieważ mamy tylko 2 proc. więcej kobiet w Sejmie, ale mamy za to pierwszą w historii Polski panią marszałek Sejmu.
Co ważne jednak, coraz więcej kobiet widzimy w miejscach, gdzie jest władza, prestiż i pieniądze, a to dla nas miejsca bardzo ważne. Bo do tej pory wiele sfeminizowanych zawodów jest kojarzonych głównie z niską płacą i brakiem prestiżu.

Niestety, z badań przeprowadzonych w ubiegłym roku przez Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości wynika, że kobiety już w momencie ubiegania się o pracę mają niższe wymagania finansowe. Kobiety zdają sobie sprawę, że w pewnym momencie odejdą na urlop macierzyński, będą zajmować się dzieckiem, a to spowoduje ograniczenie ich dyspozycyjności. Jak Pani ocenia ten fakt?
Niestety, to prawda. Kobiety myślą o sobie „jestem upośledzona i ze względu na moje upośledzenie nie mogę żądać zbyt wiele”. To wielki błąd i należy edukować kobiety, aby go nie popełniały. Należy pokazywać, jak wiele zalet mają pracujące kobiety i matki.
Jest jeszcze jeden ogromny problem. Z badań wynika, że w czasie kryzysu pierwsze zwalniane są kobiety. Bardzo mi bliska jest sytuacja, kiedy w pewnej firmie z powodu kryzysu zaproponowano kobietom: albo zostaną zwolnione, albo zgodzą się na niższe płace.

Płeć jest czynnikiem, który silnie różnicuje wybory edukacyjne już na poziomie szkolnictwa ponadgimnazjalnego. Gdzie – Pani zadaniem – powinna rozpocząć się zmiana?
Edukacja powinna zacząć się w domu. To trochę wina kobiet – inaczej wychowujemy syna, a inaczej córkę. Dla chłopców przeważnie mamy taryfę ulgową, jeżeli chodzi o prace domowe. Moja córka uwielbiała pomagać w kuchni, ale pomagała zarówno mi, jak i mężowi. Ten przykład musi iść z góry.

Jakie cechy powinna posiadać liderka i jakimi zasadami powinna się kierować?
Gdym chciała powiedzieć to w sposób bardzo poprawny, powiedziałabym: siła i determinacja. Jednak uważam, że współodczuwanie jest ogromnie ważną cechą kobiety liderki.
Kobiety częściej patrzą przez pryzmat własnego doświadczenia, dzięki temu potrafią też dobrać sobie naprawdę fantastyczny zespół. Kolejną ważną cechą jest konsekwencja. Wydaje mi się, że dlatego Polki tak dobrze radzą sobie np. w small businessie, gdzie jesteśmy na drugim miejscu w Europie (za Francuzkami), ponieważ w sposób sensowny, na własną skalę, potrafimy stworzyć biznes, który prowadzimy konsekwentnie. Wytyczamy cel i z uporem, mimo przeszkód, do niego dążymy.
Inne cechy, które wymieniłabym jako kluczowe u liderki, to: odpowiedzialność, lojalność, dobra komunikacja oraz umiejętność wypracowywania kompromisów.
Za podstawę uważam jednak dobrą edukację – kobieta, która chce osiągnąć sukces, powinna być wykształcona. Całe szczęście badania potwierdzają, że kobiety znacznie rzadziej niż mężczyźni rezygnują ze studiów – jest to zapewne efekt naszej konsekwencji.

Czy Pani zdaniem kobiety rzadziej podejmują ryzyko?
Zdecydowanie! I to bardzo dobrze. Kobieta powinna umieć ocenić ryzyko i uzależnić od tego swoje decyzje.
Bank Lehman Brothers podejmował bardzo ryzykowne działania. Może gdyby była to firma Lehman Sisters, historia potoczyłaby się inaczej?

Często mówi się, że kobiety nie zawsze umieją ze sobą współpracować i że to jest problem. Czy zgadza się Pani z taką opinią?
Nie wszystkie kobiety chcą się dzielić swoimi doświadczeniami i nie zawsze chcą pomóc koleżance. Niestety, przez to same przyczyniają się do wzmocnienia „szklanego sufitu”.
W świecie mężczyzn wygląda to inaczej i kobiety powinny to zjawisko obserwować jako przykład dobrej praktyki. Mężczyźni obudowują się w gronie przyjaciół i znajomych. Jeżeli uda im się otworzyć jedne drzwi, chętnie pomogą kolejnemu mężczyźnie wejść w to otoczenie.

Kobiety często konkurują w nieładny sposób. Jak eliminować niezdrową konkurencję w kobiecych zespołach?
Trzeba wspierać mądre liderki! Bardzo ważna jest też obserwacja – kobiety są świetnymi obserwatorkami i posiadają lepszą niż mężczyźni intuicję. Powinnyśmy korzystać z tych zalet przy doborze zespołu tak, aby już na początku wyeliminować osoby, które mogą popsuć stosunki.
Nigdy nie współpracuję z ludźmi, którzy mają złą energię. Człowiek, który prowadzi w pracy intrygi, zniszczy każdy projekt – nie warto z takimi ludźmi podejmować żadnej współpracy.
Kierujmy się więc intuicją, obserwujmy, a także korzystajmy z możliwości, jakie daje okres próbny. Musimy też dawać szansę innym kobietom, bądźmy lojalne – to podstawa. Kiedy widzimy kandydatkę bądź kandydata na dobrego lidera powściągnijmy swoje ambicje i pomóżmy takiej osobie piąć się w górę. Pamiętajmy: dobry lider sprawi, że wszystkim będzie się lepiej żyło.

Czy podjęłaby się Pani zadania bycia mentorką dla mężczyzny?
Jestem przekonana, że przyjdzie taki czas, że to właśnie mężczyźni będą potrzebowali naszej pomocy w osiągnięciu pozycji bądź sukcesu w biznesie. My, kobiety, jesteśmy silniejsze, lepiej wykształcone i bardziej konsekwentne – potrzebujemy jeszcze tylko trochę czasu.
W niektórych krajach świata jest tak, że to mężczyźni muszą „rozbijać sufit”, aby dostać określoną posadę. Świetnym przykładem jest RPA, gdzie wielu wykształconych mężczyzn ma problemy ze znalezieniem pracy, ponieważ nie są czarnymi kobietami. Kiedy przebywałam w Nowym Jorku i uczestniczyłam w spotkaniach Organizacji Narodów Zjednoczonych, dużo czasu poświęcano na rozmowy o dużych programach aktywizujących dla mężczyzn w Afryce. Tamtejsi mężczyźni przez wiele lat piastowali najwyższe urzędy i mieli pozycję ze względów kulturowych. Jednak w dzisiejszym świecie, aby osiągnąć sukces, trzeba ciężko pracować, a kobiety w tej konkurencji wypadają znacznie lepiej.


Rozmawiała Sabina Siwy

Wywiad ukazał się w Personelu Plus

Jolanta Kwaśniewska - była Pierwsza Dama Polski (1995–2005), założycielka i prezes Fundacji „Porozumienie Bez Barier”, prawnik. Inicjatorka oraz organizatorka różnorodnych krajowych kampanii prozdrowotnych (rak piersi, choroby serca, cukrzyca, AIDS itp.). Za działalność charytatywną oraz humanitarną uhonorowana wieloma krajowymi i międzynarodowymi nagrodami oraz odznaczeniami, w tym tytułem doktora honoris causa oraz Orderem Uśmiechu.