- Jesteśmy oburzeni propozycją nowelizacji ustawy o najniższych wynagrodzeniach pracowników zawodów medycznych w ochronie zdrowia – mówił dr Tomasz Dybek, reprezentujący Porozumienie Zawodów Medycznych, zrzeszające m.in. lekarzy, pielęgniarki, fizjoterapeutów. - Proponowana nowelizacja w żadnym stopniu nie odpowiada oczekiwaniom postulowanym przez środowiska medyczne. Wzywamy stronę rządową do podjęcia natychmiastowych rozmów. Oczekujemy kompleksowego podejścia do nowelizacji ustawy, a nie pozorowanych działań.

Projekt zmian w ustawie z 8 czerwca 2017 r. o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego pracowników wykonujących zawody medyczne w podmiotach leczniczych został zaopiniowany przez Ministerstwo Finansów oraz Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.

Co jest w propozycji nowelizacji?

Dużo kontrowersji wzbudza zapis dotyczący tego, jakie grupy zawodowe obejmie ustawa o minimalnych wynagrodzeniach. NSZZ Solidarność chce, by ustawa obejmowała nie tylko pracowników medycznych, ale ogólnie zatrudnionych w podmiotach leczniczych.

- Rozszerzyliśmy zakres podmiotowy w stosunku do ustawy z dnia 8 czerwca 2017 r. o pracowników działalności podstawowej, innych niż pracownicy wykonujący zawody medyczne, którymi w rozumieniu projektowanej ustawy są osoby zatrudnione w ramach stosunku pracy w podmiocie leczniczym – mówi Józefa Szczurek-Żelazko, wiceminister zdrowia. – Nie mogliśmy wpisać wszystkich pracowników zatrudnionych w podmiocie leczniczym, gdyż Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wskazywało, że taki zapis byłby aktem niezgodnym z konstytucją.

Szczurek-Żelazko dodaje, że kategoria pracowników działalności podstawowej jest wyodrębniona w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z dnia 20 lipca 2011 r. w sprawie kwalifikacji wymaganych od pracowników na poszczególnych rodzajach stanowisk pracy w podmiotach leczniczych niebędących przedsiębiorcami (Dz. U. poz. 896). – To rozporządzenie powinno być stosowane przy kwalifikowaniu osób do grupy pracowników działalności podstawowej, innych niż wykonujących zawód medyczny – dodała Szczurek-Żelazko. 

Rząd daje mniej niż supermarket

W ustawie ustalone są mnożniki dla poszczególnych grup zawodowych i pracownicy inni niż medyczni mieliby zarabiać nie mniej niż 0,53 wskaźnika opartego na średniej płacy w gospodarce.

Maria Ochman, przewodnicząca Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" podkreślała, że w jednej grupie zostały ujęte sekretarki medyczne, statystycy medyczni i pracownicy sterylizatorni oraz salowe, choć ich wykształcenie i kwalifikacje znacząco się różnią. - Konieczna jest zmiana tego najniższego wskaźnika, bo dziś jest on poniżej płacy minimalnej – mówi Ochman. – Nie może być tak, że rząd proponuje mniej niż określają to obowiązujące przepisy. To jest uwłaczająca propozycja. Lidl proponuje swoim pracownikom więcej niż ma zarabiać pielęgniarka. Jeśli mamy zatrzymać pracowników w zawodach medycznych, to nie można im proponować 0,53 – dodaje Maria Ochman.

Skok płac u rezydentów

Najwięcej emocji budziło podpisane porozumienie ministra zdrowia z lekarzami rezydentami. Zgodnie z nim wynagrodzenie zasadnicze lekarzy odbywających szkolenie specjalizacyjne w trybie rezydentury wyniesie 4 tys. brutto miesięcznie dla lekarzy odbywających specjalizację w dziedzinach nieokreślanych jako priorytetowe oraz 4700 zł w dziedzinach priorytetowych. Nowe stawki wynagrodzenia lekarzy rezydentów mają zostać wprowadzone nie później niż od dnia 1 lipca 20018 r i objąć wszystkich lekarzy odbywających specjalizację w trybie rezydentury. Lekarze specjaliści zatrudnieni na podstawie stosunku pracy mają otrzymać wynagrodzenie zasadnicze w kwocie nie mniejszej niż 6750 zł miesięcznie. Aby otrzymać te dodatkowe pieniądze muszą się zobowiązać, że nie będą wykonywali tożsamych świadczeń medycznych finansowanych ze środków publicznych w innej placówce medycznej niż główne miejsce pracy.

Krystyna Ptok z Forum Związków Zawodowych podkreślała, że zawarte porozumienie podzieliło środowisko, bo doszło do skokowego wzrostu wynagrodzeń. – Domagamy się odmrożenia kwoty bazowej przy ustalaniu płacy minimalnej. Już raz można było to zrobić dla rezydentów – mówi Ptok.

Maria Ochman wnioskowała o to, by do nowelizacji wpisać wszystkie porozumienia dotyczące wzrostu wynagrodzeń, które zawarto z różnymi grupami zawodowymi z ochrony zdrowia np.: z rezydentami i ratownikami medycznymi.

Nowy termin dla dyrektorów

Projekt nowelizacji przewiduje, że do 15 czerwca każdego roku kierownik podmiotu leczniczego lub podmiot tworzący wyda zarządzenie w sprawie podwyższenia wynagrodzenia. Teraz ustawa określa tylko, kiedy trzeba podnieść pensje najsłabiej zarabiających  - termin ten to 1 lipca każdego roku.

 

Duże zmiany dla pielęgniarek

Pielęgniarki i położne zatrudnione na stanowiskach wymagających wykształcenia wyższego magisterskiego na kierunku pielęgniarstwo lub położnictwo, lecz niewymagających specjalizacji będą miały w załączniku do ustawy inne zaszeregowanie, co zmieni też wysokość ich płacy. Zamiast jak dotychczas być w grupie określonej w załączniku jako 9, będą w grupie 8. Grupa 8 obejmowała teraz tylko pielęgniarki i położne ze specjalizacją (niezależnie od wykształcenia i kierunku studiów).

Obietnice są, ale nie ma wskazanych pieniędzy

Renata Ruman-Dzido, prezes Szpitala Wojewódzkiego w Opolu podkreślała, że proponowane są podwyżki dla kolejnych grup zawodowych, ale nowelizacja nie zakłada przekazania podmiotom leczniczym w 2018 r. roku dodatkowych środków. – Uruchamia się lawina roszczeń, a my nie będziemy mieli z czego ich sfinansować – mówi Ruman-Dzido.

W uzasadnieniu nowelizacji czytamy:„ Koszty podwyżek mają być sfinansowane przez pracodawców ze środków uzyskanych w ramach wzrastających przychodów z Narodowego Funduszu Zdrowia”.

Andrzej Jacyna, p.o. prezesa NFZ, obecny na spotkaniu, podkreślał, że w drugim półroczu 2017 r. przekazali dodatkowe 5 mld zł. – W 2017 r. przekazaliśmy dodatkowe pieniądze do szpitali i efekt jest przerażający – mówi Jacyna. – Dyrektorzy łatwo poddają się w negocjacjach i obiecują podwójny wzrost wynagrodzeń, choć nie mają na to przewidzianych środków – dodał.

Prezes Jacyna podkreślał, że bez wzrostu nakładów, dojdzie do zwiększenia zadłużenia szpitali. Wspomniał także, że szacują, ile będzie kosztować wprowadzenie tego projektu od lipca tego roku. Prezes NFZ mówił, że gdy będą mieć dodatkowe środki będą musieli dokonać wyboru na co je przeznaczyć: czy podwyższyć stawki wyceny świadczeń zdrowotnych czy wykupić więcej świadczeń i zmniejszyć kolejki np.: na operacje zaćmy czy wszczepienie endoprotezy.