"Nasza publiczna służba zdrowia nie jest na sprzedaż, należy jej bronić" - głosiły plakaty, niesione przez demonstrantów. Zebrali się oni pod czterema dużymi szpitalami na przedmieściach Madrytu, skąd przemaszerowali, by spotkać się na śródmiejskim placu Puerta del Sol. Wielu pracowników służby zdrowia przyszło ubranych na biało.

Między innymi, protestujący wyrażali oburzenie projektem przekształcenia szpitala Karola III, specjalizującego się w leczeniu rzadkich i zakaźnych chorób, w dom opieki dla osób starszych, który następnie zostałby sprzedany. Z takim zamiarem noszą się władze regionu madryckiego.

"Budowaliśmy szpitale i ośrodki zdrowia z pieniędzy publicznych, a rząd teraz chce je przekazać swoim kolegom" - mówiła 52-letnia pielęgniarka Maria Victoria de Lucas.

W Hiszpanii służba zdrowia, jak i edukacja, znajdują się w gestii władz regionów, a nie rządu centralnego. Jednak wraz z problemami gospodarczymi całej Hiszpanii wiele regionów znalazło się w poważnych tarapatach i musi ciąć wydatki.

Organizatorzy protestu zapowiedzieli, że pracownicy służby zdrowia regionu madryckiego przeprowadzą strajki w dniach 26-27 listopada oraz 4-5 grudnia.