– Na rynku pracy sytuacja młodych osób chorych na reumatoidalne zapalenie stawów jest bardzo trudna. Zwykle muszą oni wybierać pomiędzy leczeniem a pracą zawodową. W przypadku choroby przewlekłej proces leczenia wymaga częstych wizyt u lekarza. System jest skonstruowany tak, że czasami wymusza trzydniowe nieobecności w trakcie jednego miesiąca. W skali roku daje to ogromne liczby i bardzo utrudnia pracę zawodową – mówi agencji informacyjnej Newseria Biznes Monika Zientek, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Młodych z Zapalnymi Chorobami Tkanki Łącznej.

Reumatoidalne zapalenie stawów (RZS) jest przewlekłym schorzeniem, na które choruje w Polsce około 220 tysięcy osób. Każdego roku odnotowuje się nawet kilkanaście tysięcy nowych przypadków. Choroba obejmuje tkankę łączną, prowadząc do procesów zapalnych w obrębie stawów. Objawia się bólem, sztywnością stawów, przykurczami, a w konsekwencji nawet ograniczeniem sprawności ruchowej. W jej przebiegu wyróżnia się okresy zaostrzeń i remisji, w trakcie której objawy częściowo ustępują, a pacjent jest w stanie podejmować zwyczajne aktywności.

Ponad połowa (około 120 tysięcy) chorych na RZS to osoby w wieku produkcyjnym. Jednak zaledwie 40 procent z nich (około 52 tysiące) pracuje zawodowo.

– Celem leczenia powinno być nie tylko opanowanie stanu zapalnego, pozbawienie pacjenta bólu i obrzęku, lecz także umożliwienie mu kontynuowania pracy zawodowej – podkreśla dr n. med. Bogdan Batko, koordynator oddziału reumatologii w Szpitalu Specjalistycznym im. Dietla w Krakowie.

Z perspektywy lekarzy istotne jest wczesne rozpoznanie choroby i szybkie wdrożenie skutecznego leczenia, ponieważ w przebiegu RZS najszybsza progresja i destrukcja stawów ma miejsce w ciągu pierwszych trzech lat choroby. W przypadku pacjentów z agresywną postacią RZS istotne jest włączenie leczenia biologicznego w odpowiednim momencie, tak aby uniknąć powikłań narządowych i niepełnosprawności, umożliwiając choremu prowadzenie w pełni normalnej aktywności zawodowej.

 [-OFERTA_HTML-]



– Choroby reumatyczne dotykają młode osoby, które są w pełni aktywne zawodowo i nie wyobrażają sobie funkcjonowania bez pracy. Są to również osoby, które zakładają rodziny, zaciągają kredyty, a więc mają bardzo dużą motywację do tego, aby pracować. Dlatego trzeba stworzyć takie warunki w służbie zdrowia i wśród pracodawców, które umożliwią normalną aktywność zawodową przy tej chorobie – podkreśla Monika Zientek.

Z danych przytaczanych przez autorów kampanii społecznej „Choroba? Pracuję z nią!” wynika, że w 2012 roku bezpośrednie koszty leczenia RZS sięgnęły 400 mln zł. Koszty pośrednie były jednak siedmiokrotnie wyższe. Uwzględniając świadczenia społeczne wypłacane przez ZUS i koszty związane z nieobecnością pracowników, całkowite wydatki budżetowe związane z leczeniem RZS sięgają blisko 2,8 mld zł.

– Zachowanie aktywności zawodowej pacjentów z RZS przekłada się na istotne zmniejszenie niedoszacowanych i bardzo dużych kosztów pośrednich związanych z utratą produktywności. My, jako lekarze, rozpatrujemy głównie koszty i nakłady medyczne związane z leczeniem. Istotne jest jednak również zmniejszenie kosztów pośrednich związanych z niezdolnością do pracy naszych pacjentów – podkreśla dr n. med. Bogdan Batko.

Autorzy kampanii podkreślają, że im większa aktywność zawodowa osób chorujących przewlekle, tym mniejsze są koszty związane ze świadczeniami społecznymi i mniejsze straty w skali PKB. Arkadiusz Pączka z Pracodawców RP zauważa, że umożliwienie takiej aktywności pacjentom jest szczególnie ważne w kontekście wyzwań, z którymi mierzy się rynek pracy, takich jak demografia, starzenie się społeczeństwa i niedobór wykwalifikowanej kadry.

– Dzisiejsze nowoczesne metody pozwalają łączyć proces leczenia i pracę zawodową. Duża jest w tym jednak rola samych pracodawców, aby wykazać zrozumienie i wsparcie, porozmawiać z pracownikiem. Czasami wymaga to od firmy wypracowania nowej polityki HR. Z jednej strony duże korporacje inaczej podchodzą do takich problemów, a z drugiej strony są też mali przedsiębiorcy, którzy muszą mierzyć się z tym problemem. Dla nich pracownik, który dzięki skutecznej terapii pozostaje aktywny, jest nadal wartościowy – mówi Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP.

Środowiska pacjentów podkreślają, że z ich punktu widzenia niezwykle pomocne byłoby wdrożenie rozwiązań, które pozwalają skrócić czas, jaki poświęcają na leczenie. Chodzi tu zarówno o stosowanie nowoczesnych terapii, dzięki którym podanie leku trwa minuty, a nie godziny, jak i umawianie wizyt w szpitalu czy przychodni na konkretną godzinę.

– Trzeba zmienić organizację systemu opieki zdrowotnej nad osobą młodą chorą reumatycznie, żeby nie wymuszać kilkudniowych nieobecności w pracy. Chcemy przejść z leczenia szpitalnego do leczenia ambulatoryjnego, a nawet domowego, aby było ono bardziej dostępne, nawet w przypadku tych najdroższych terapii – mówi Monika Zientek.

Jak dodaje, osoby z RZS najczęściej nie przyznają się pracodawcy do swojej choroby. Pracodawca, nie mając świadomości, z czym łączy się to schorzenie, widzi wyłącznie częste nieobecności w pracy i przy najbliższej okazji woli zwolnić takiego pracownika.

– Czasem osoba chora wymaga dodatkowej opieki, pomocy osoby z rodziny, która także bierze zwolnienie z pracy i także musi uczestniczyć w tym modelu leczenia. Jest szalenie dużo istotnych elementów, które mają znaczenie możliwości pracy osób przewlekle chorych i zachowania ich aktywności zawodowej. Aspekt psychofizyczny również ma duże znaczenie – zauważa Arkadiusz Pączka, zastępca dyrektora generalnego Pracodawców RP.

Jak informują autorzy kampanii społecznej „Choroba? Pracuję z nią!”, w Polsce żyje 5,9 mln osób biernych zawodowo. Co czwarty nie pracuje zawodowo właśnie z powodu choroby przewlekłej. Zapewnienie takim pacjentom możliwości utrzymania się na rynku pracy i wypełniania swoich ról społecznych jest ważne nie tylko z punktu widzenia kosztów ekonomicznych i społecznych, lecz także dla samego chorego – stanowi to bowiem często formę terapii.

Newseria