Sąd Apelacyjny w Warszawie wskazał, że prawo pacjenta do informacji o jego stanie zdrowia stanowi dobro osobiste. Naruszenie tego dobra może uzasadniać przyznanie zadośćuczynienia.
Zadośćuczynienie za zatajenie wyników badań
Powódka wniosła pozew przeciwko szpitalowi o zasądzenie na jej rzecz 100.000 zł tytułem zadośćuczynienia. Podniosła, że pozwany szpital nie poinformował jej o tym, iż jest ona nosicielem wirusa żółtaczki typu C (WZW-C), mimo że ustalono to podczas badań. Zatajenie przez szpital tej informacji skutkowało nieświadomością powódki o stanie zagrożenia zakażeniem innych osób, w szczególności jej najbliższych.
Rozstrzygnięcia sądów
Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził na rzecz powódki zadośćuczynienie 100.000 zł. Na skutek apelacji Sąd Apelacyjny w Warszawie zmienił wyrok i obniżył przyznane świadczenie do kwoty 20.000 zł.
Ustalenia faktyczne
Powódka była hospitalizowana w pozwanym szpitalu w 2008 r. Podczas przeprowadzania operacji doszło do przypadkowego zacięcia się skalpelem przez lekarkę wykonującą zabieg. Skaleczenie się przez lekarkę wymagało ustalenia, czy ewentualnie nie zaraziła się ona zakaźnymi chorobami od operowanej pacjentki. Zlecono więc wykonanie u powódki testów na obecność wirusów HIV i żółtaczki typu C. Testy te okazały się negatywne w zakresie HIV, a pozytywne w zakresie żółtaczki. Powódkę niezwłocznie poinformowano o wyniku badania na wirus HIV. Do czasu opuszczenia przez nią szpitala nie był natomiast znany wynik testu na żółtaczkę. Gdy do szpitala wpłynął wynik badania wskazujący, iż powódka jest nosicielem wirusa żółtaczki, personel szpitala nie przedstawił jednak powódce tej informacji.
Niezastosowana procedura
Zgodnie z obowiązującą procedurą, w przypadku uzyskania wyników już po wyjściu pacjenta ze szpitala, należy go niezwłocznie powiadomić telefonicznie, telegraficznie czy listownie - w zależności od wagi sprawy. Szpital posiadał numer telefonu do powódki, a mimo tego nie poinformowano jej o nosicielstwie wirusa. Fakt zakażenia powódki wirusem został natomiast ujawniony przypadkowo niespełna dwa lata później. Podczas wykonywania badań kontrolnych stwierdzono u powódki obecność wirusa i zdiagnozowano zapalenie wątroby typu C. W toku postępowania ustalono, że najprawdopodobniej powódka zaraziła się wirusem WZW-C wiele lat temu, zaś choroba przebiegała bezobjawowo. Z tego powodu nie miała ona świadomości swojego stanu zdrowia.
Wynik znajdował się w dokumentacji
Gdy powódka zorientowała się, że jest chora, niezwłocznie skontaktowała się z pozwanym szpitalem, chcąc powiadomić lekarzy o swojej chorobie. Pozytywny wynik testu z 2008 r. na obecność przeciwciał WZW-C znajdował się w historii choroby powódki u pozwanego.
Zbyt długi czas w nieświadomości
Do czasu wykrycia choroby powódka nie zdawała sobie sprawy z faktu zakażenia i zagrożenia, na jakie naraża swoich bliskich. W szczególności powódka nie mogła prowadzić stosownej profilaktyki, stosować procedur zapobiegawczych, które zabezpieczałyby jej rodzinę przed zakażeniem. Co oczywiste, nie była ona w stanie natychmiastowo rozpocząć leczenia. Obecnie powódka, po wdrożeniu leczenia, jest już wyleczona, choć posiada przeciwciała.
Rażące niedbalstwo szpitala
Sądy przyjęły, że nieujawnienie wyników badań powódki było bez wątpienia zachowaniem zawinionym personelu szpitala. W ocenie Sądu Apelacyjnego, zaniechanie w przekazaniu wyników badań należy uznać za rażące niedbalstwo, zwłaszcza że stanowiło niedopełnienie obowiązków wynikających z ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi.
Podstawa odpowiedzialności
Sąd Apelacyjny wskazał, że podstawą prawną odpowiedzialności szpitala są przepisy ustawy z dnia 30 sierpnia 1991 r. o zakładach opieki zdrowotnej, która obowiązywała w dacie wykonywania badań w pozwanym szpitalu. Zgodnie z art. 19a tej ustawy w razie zawinionego naruszenia praw pacjenta sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę na podstawie art. 448 Kodeksu cywilnego. Natomiast z brzmienia art. 19 ust. 1 pkt 2 wskazanej ustawy wynika również, że pacjent ma prawo do informacji o swoim stanie zdrowia. Zatem zaniechanie prawidłowego wykonania takiego obowiązku uzasadniało roszczenie powódki o zasądzenie zadośćuczynienia.
Prawo pacjenta do informacji
Sąd odwoławczy wskazał, że w prawie do informacji o stanie zdrowia chodzi nie tylko o urzeczywistnienie swobodnego i świadomego podejmowania decyzji o planowanych zabiegach medycznych, ale wprost o ochronę wartości, jaką jest wiedza o sobie samym. Oznacza to, że prawo do informacji o swoim stanie zdrowia podlega ochronie jako prawo osobiste do zdrowia sensu largo. Innymi słowy, chory ma prawo do znajomości własnego ciała oraz możliwościach jego zachowania i zachodzących w nich procesów. Pacjent powinien mieć zatem pełne spectrum wiedzy o swoim stanie zdrowia. Sąd Apelacyjny wskazał, że art. 19a ustawy o zakładach opieki zdrowotnej jest przepisem chroniącym dobra osobiste pacjenta. Ochrona prawa do informacji o stanie zdrowia, podobnie jak w przypadku innych dóbr osobistych z art. 23 k.c., jest niezależna od zaistnienia szkody. Oznacza to, że przepis ten stanowi samodzielną podstawę odpowiedzialności. Sąd powinien przy ustalaniu zadośćuczynienia stosować reguły ustalone na gruncie art. 448 k.c.
Ciężar dowodu
Sąd Apelacyjny uznał powództwo za udowodnione co do zasady. Powódka w toku procesu wykazała, że nie została poinformowana przez personel medyczny pozwanego szpitala o niepokojącym wyniku badań. Powódka udowodniła więc, że szpital naruszył jej prawo do informacji o stanie zdrowia, co uzasadnia domniemanie winy zobowiązanego, zgodnie z przepisami o dobrach osobistych. Natomiast pozwany szpital nie wykazał, by jego działanie było prawidłowe. Lekarze nie monitowali bowiem "wpływających" wyników badań pacjentki. To, że pacjentka nie dopytywała się o wynik badań na nosicielstwo wirusa WZW-C, nie oznacza, że lekarze nie mieli obowiązku ustalenia wyniku tych badań i poinformowania o nich. Powódka mogła bowiem zakładać, że rezultat analizy nie jest niepokojący, skoro personel medyczny nie przekazał jej jakiejkolwiek informacji na ten temat. Sądy Apelacyjny wskazał więc, że pozwany nie zwolnił się od podstaw odpowiedzialności przez wykazanie, że zachowanie podległych mu pracowników było prawidłowe, czyli niezawinione.
Należne zadośćuczynienie
Sąd Apelacyjny wskazał jednak, że zasądzona wyrokiem sądu I instancji kwota 100.000 zł była rażąco zawyżona. Choć powódkę dotknęło poczucie krzywdy z powodu zaniedbań szpitala, to jednak nie doznała realnej szkody na osobie. Zgodnie z art. 448 k.c. suma zadośćuczynienia na rzecz poszkodowanego ma być odpowiednia. W ocenie sądu drugiej instancji, odpowiednią jest kwota 20.000 zł. Opóźnienie w przekazaniu informacji powódce o jej stanie zdrowia, a w konsekwencji opóźnienie wdrożenia jej leczenia nie miało bowiem znaczenia dla ustalenia wysokości zadośćuczynienia. Sąd Apelacyjny miał bowiem na względzie, że wdrożone u powódki leczenie okazało się skuteczne.
Tak orzekł Sąd Apelacyjny w Warszawie w wyroku z dnia 10 marca 2015 r. w sprawie VI ACa 651/14, LEX nr 1677099.
Aleksandra Partyk
LEX nr 1677099.