Najwięcej znieczuleń zewnątrzoponowych wykonano w województwach: mazowieckim, małopolskim i podlaskim, gdzie odsetek znieczuleń dochodził do 24 procent. Z kolei w takich województwach jak kujawsko-pomorskie, lubelskie, lubuskie, pomorskie, odsetek znieczuleń sięgał około 1 procent. W pozostałych województwach odsetek znieczulenia wahał się w granicach 10 procent.

W województwie lubuskim trudno w ogóle mówić o dostępności do znieczulenia  zewnątrzoponowego, skoro na 2 265 porodów drogami natury (okres od lipca do listopada 2015 roku), wykonano jedynie 8 znieczuleń zewnątrzoponowych.

Jak wskazuje rzecznik praw obywatelskich takie dysproporcje nie wynikały tylko ze zróżnicowanej liczby porodów w poszczególnych regionach kraju, ale przede wszystkim z niedostępności personelu medycznego – głownie lekarzy anestezjologów. Problem jest szczególnie widoczny w przypadku małych powiatowych szpitali.

- Nie każda kobieta planuje i ma możliwość odbycia porodu w szpitalu wojewódzkim, w którym ma większe szanse na przeprowadzenie go ze znieczuleniem farmakologicznym. Wiele spośród nich rodzi w najbliższym szpitalu powiatowym, będąc często pozbawionymi możliwości farmakologicznego łagodzenia bólu – zauważa rzecznik.

Ustalenia RPO potwierdzają też wyniki Najwyższej Izby Kontroli. Z raportu „Opieka okołoporodowa na oddziałach położniczych” wynika, że w większości kontrolowanych podmiotów nie zatrudniono liczby personelu medycznego wymaganej przez Narodowy Fundusz Zdrowia oraz adekwatnej w stosunku do potrzeb.

Brak faktycznej możliwości podania znieczulenia, gdy jest ono prawnie gwarantowane, może świadczyć też o naruszeniu praw pacjenta do poszanowania jego godności i intymności oraz prawa do świadczeń zdrowotnych odpowiadających wymaganiom aktualnej wiedzy medycznej.

Prawo pacjenta do łagodzenia bólu jest bowiem nierozerwalnie związane z jego poczuciem godności jako człowieka – stwierdza rzecznik praw obywatelskich.
- Każdorazowe zmuszanie pacjentki do urodzenia dziecka bez znieczulenia, gdy nie ma przeciwwskazań zdrowotnych do jego podania, może być uznane za przejaw nieludzkiego i poniżającego traktowania, w szczególności w świetle art. 3 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności – zaznaczył RPO.

Kobiety ciężarne i rodzące są grupą szczególnie narażoną na opresyjne traktowanie i łamanie praw człowieka. W wielu przypadkach uwaga i zaangażowanie ciężarnych oraz rodzących kobiet są skupione w pierwszej kolejności na dobru i bezpieczeństwu dziecka, a dopiero w dalszej na ich własnych prawach i potrzebach.

Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Stowarzyszenie „Obywatel Mama”, kobiety są zaskoczone posiadaniem jakichkolwiek praw na oddziałach porodowych. Brak świadomości ciężarnych i rodzących pacjentek o posiadaniu określonych uprawnień i możliwości ich egzekwowania może przekładać się na częstotliwość i ryzyko ich naruszania. Kobieta
nieświadoma swoich praw nie będzie żądała ich przestrzegania.
- Tym bardziej zatem odpowiedzialność za realizację praw pacjentek powinna leżeć na podmiotach wykonujących określone usługi i zadania – podkreśla RPO w wystąpieniu do ministra zdrowia.

Źródło: www.rpo.gov.pl