Nat temat bezpieczeństwa konsumentów oraz regulacji rynku suplementów diety rozmawiali podczas konferencji w Narodowym Instytucie Zdrowia Publicznego politycy, urzędnicy, lekarze i farmaceuci. Prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski przedstawił wnioski i rekomendacje płynące z dwóch raportów przygotowanych przez NIK.

Dane Komisji Europejskiej wskazują, że w latach 1997-2005 polski rynek suplementów wzrósł o 219 procent i był to najwyższy wzrost wśród wszystkich państw Unii Europejskiej. W latach 2017-2021 wzrost może wynosić nawet około 8 procent rocznie.

W tej sytuacji trudno mówić o skutecznej kontroli rynku suplementów przez organy Inspekcji Sanitarnej. Tymczasem - jak wykazali inspektorzy NIK - nie brakuje produktów wątpliwej jakości. Niska jest przy tym świadomość konsumentów, czym są w istocie suplementy diety. Przeprowadzone przez TNS Polska w 2014 roku badanie wykazało, że wiele osób mylnie uznało je za witaminy (31 procent) czy minerały (8 procent), a aż 41 procent badanych przypisało suplementom diety właściwości lecznicze, których produkty te nie mają.

Prezes NIK przypomniał, że na dynamiczny rozwój rynku suplementów diety niewątpliwy wpływ ma reklama. Według Instytutu Monitorowania Mediów w I kwartale 2014 roku reklama leków OTC (over-the-counter drug -  leki wydawane bez recepty) pochłonęła 420,7 mln zł, zaś suplementów diety - 371,6 mln zł.

Z danych Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wynika natomiast, że od 1997 roku do 2015 roku liczba reklam z sektora obejmującego produkty zdrowotne i leki wzrosła prawie 20 razy, podczas gdy ogólna liczba reklam wzrosła trzykrotnie.

W 1997 roku przekazy handlowe produktów zdrowotnych i leków stanowiły 4,6 procenta wszystkich reklam, natomiast w 2015 roku już prawie co czwarta reklama była przekazem handlowych produktów zdrowotnych i leków (24,7 procenta). W radiu odsetek ten wynosi ponad 50. Często przy tym zdarza się, że określenie „suplement diety” - wprawdzie zamieszczone w bezpośrednim sąsiedztwie nazwy handlowej - prezentowane jest czcionką znacznie mniejszą, niejednokrotnie rozmytą, mało widoczną. Dotyczy to również prezentacji suplementów w reklamach telewizyjnych.

 [-DOKUMENT_HTML-]

Także proces wprowadzana suplementów diety do obrotu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej może budzić wątpliwości. Wymaga od przedsiębiorcy jedynie złożenia powiadomienia do Głównego Inspektora Sanitarnego, w którym podaje się nazwę i postać produktu, proponowaną kwalifikację, skład jakościowy i ilościowy oraz wzór oznakowania w języku polskim. Obowiązujący system notyfikacji pozwala wprowadzić do obrotu suplement diety natychmiast po złożeniu powiadomienia. Procedura weryfikacji powiadomienia ani ewentualne wszczęcie postępowania wyjaśniającego nie wstrzymują jego dystrybucji. W czasie trwających postępowań niezweryfikowany produkt - a jak wykazała kontrola NIK, niejednokrotnie zawierający niedozwolone, szkodliwe dla zdrowia składniki - może znajdować się w sprzedaży.

Średni czas trwania weryfikacji powiadomień wynosił 455 dni (maksymalnie 817 dni). Postępowania wyjaśniające wszczęte we wcześniejszym okresie, czyli w latach 2009-2010 trwały blisko 2.300 dni (ponad 6 lat), przy czym najdłuższe z tych postępowań - ponad 3.100 dni (około 8,5 roku).

W Głównym Inspektoracie Sanitarnym przyjmowaniem i rozpatrywaniem powiadomień zajmowało się tylko siedem osób. Wobec blisko połowy ogólnej liczby powiadomień, w ogóle nie rozpoczęto procesu weryfikacji. Oznacza to, że w stosunku do tak wielkiej liczby wprowadzanych na rynek suplementów diety nie podjęto nawet próby ustalenia, czy produkty te są bezpieczne dla konsumentów.

Najwyższa Izba Kontroli zaproponowała w tej kwestii szereg rekomendacji i zmian w prawie. To między innymi wprowadzenie systemu opłat za notyfikację suplementów diety, które powinno ograniczyć liczbę rejestrowanych produktów tylko do tych, które przedsiębiorca faktycznie zamierza wprowadzić na rynek, uregulowanie procedur wycofywania z rynku przez producenta lub dystrybutora suplementów diety, bądź zaprzestania ich produkcji/dystrybucji i rezygnacji z wprowadzania do obrotu czy wprowadzenie systemu ostrzegania konsumentów przed niezbadanymi suplementami diety znajdującymi się w obrocie poprzez informowanie o fakcie nienotyfikowania danego suplementu diety.

 [-OFERTA_HTML-]

Wśród postulatów jest także wydzielenie w rejestrze GIS kategorii suplementów diety, wobec których podjęto działania weryfikujące z uwagi na wątpliwości, co do jakości zgłoszonych produktów (szczególnie ich bezpieczeństwa), podwyższenie  kar finansowych dla podmiotów wprowadzających do obrotu niebezpieczne lub nielegalne suplementy diety do takiego poziomu, by były one skuteczne, proporcjonalne i odstraszające oraz wprowadzenie podwyższenia wysokości kar pieniężnych, jakie mogą być nałożone przez organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej na przedsiębiorcę za nieprzestrzeganie wymagań w zakresie znakowania środków spożywczych, w tym w zakresie prezentacji, reklamy i promocji.

Według NIK konieczne byłoby też wprowadzenie obowiązku monitorowania reklam suplementów diety przez Głównego Inspektora Sanitarnego i Prezesa UOKiK, wprowadzenie zakazu wskazywania na etykietach suplementów diety, ich prezentacji i reklamie na właściwości zapobiegawcze, lecznicze lub uzdrawiające, wprowadzenie zakazu reklamy suplementów diety z wykorzystaniem wizerunku osób ze środowiska medycznego lub farmaceutycznego lub odwoływaniu się do osób sugerujących posiadanie wykształcenia medycznego lub farmaceutycznego lub odwoływanie się do zaleceń takich osób a także uregulowanie stosowanej przez firmy praktyki „umbrella branding” (znaków parasolowych), w celu określenia dopuszczalnego zakresu upodabniania do siebie produktów należących do różnych kategorii (dualizm produktowy).

Kolejne  postulaty dotyczą wprowadzenie obowiązku umieszczania na opakowaniach suplementów diety oraz w ich reklamie, w tym także telewizyjnej, odpowiednio czytelnych informacji, dostrzegalnych dla każdego konsumenta, o wielkości czcionki umożliwiającej zapoznanie się z informacją różnym grupom konsumentów, przy czym określenie "suplement diety" powinno być czytelne i zamieszczone w bezpośrednim sąsiedztwie nazwy handlowej.

Zgodnie z rekomendacjami Najwyższej Izby Kontroli rozpoczęto już prace nad skoordynowaniem działalności  instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo konsumentów. Powołany został pełnomocnik rządu ds. utworzenia jednolitej agencji odpowiedzialnej za bezpieczeństwo żywności. Został nim Jarosław Pinkas, sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a wcześniej wiceminister zdrowia.

Chodzi o utworzenie struktury odpowiadającej za całościowe bezpieczeństwo żywności (tzw. Formuła "od pola do stołu"). Ma ona zwiększyć ochronę konsumenta poprzez uszczelnienie systemu nadzoru, zwiększenie jego przejrzystości, wyeliminowanie sporów między poszczególnymi instytucjami, zmniejszenie kosztów urzędowej kontroli żywności i przyspieszenie reakcji na występujące kryzysy.

Konferencja zorganizowana została pod patronatem Głównego Inspektora Sanitarnego, Narodowego Instytutu Leków, Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - PZH oraz Naczelnej Izby Aptekarskiej. Jej celem była rzetelna dyskusja o produkcji i sprzedaży suplementów w Polsce. Uczestnicy wspólnie szukali rozwiązań, które poprawiłyby działanie tego rynku oraz zwiększyły dostęp pacjentów do informacji na temat tych preparatów.

W konferencji obok prezesa NIK udział wzięli między innymi: Zbigniew Król - wiceminister zdrowia, Grzegorz Hudzik - Zastępca Głównego Inspektora Sanitarnego, Marek Niechciał - prezes UOKiK, prof. Mirosław Wysocki - Dyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego, Elżbieta Piotrowska-Rutkowska - prezes Naczelnej Izby Aptekarskiej, dr Anna Kowalczuk - Dyrektor Naczelnej Izby Lekarskiej, prof. Małgorzata Kozłowska- Wojciechowska - Kierownik Zakładu Farmacji Klinicznej i Opieki Farmaceutycznej WUM, Tomasz Latoś - poseł, wiceprzewodniczący Komisji Zdrowia, dr Jacek Krajewski - przewodniczący Porozumienia Zielonogórskiego oraz Jarosław Pinkas - Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów.

Źródło: www.nik.gov.pl