Ankietę na potrzeby projektu – między 19 października, a 3 grudnia ub.r. - wypełniło on-line 1386 osób, które wyraziły taką chęć. Jak przyznają autorzy badania, ze względu na charakter konsultacji społecznych miało ono charakter niereprezentatywny, bo obejmowało osoby zainteresowane danym zagadnieniem. Wskazano, że równolegle do badań przeprowadzono 40 pogłębionych wywiadów indywidualnych. W rekomendacjach zawarto także wyniki debat przeprowadzanych w ramach warsztatów. Oceniono, że wyniki dają wyobrażenie jak system ochrony zdrowia powinien być zorganizowany.

W ciągu ostatnich 12 miesięcy prywatne wydatki wyniosły ok. 1,5 tys. zł

68 proc. osób stwierdziło, że w przypadku wystąpienia problemu zdrowotnego lub konieczności uzyskania pomocy medycznej korzysta z usług w ramach powszechnego ubezpieczenia zdrowotnego i jednocześnie z usług poza tym systemem. 14 proc. zadeklarowało, że korzysta z usług wyłącznie w ramach powszechnego ubezpieczenia społecznego, a 17 proc. że wyłącznie z usług w całości samodzielnie opłacanych lub dostępnych w ramach dodatkowego ubezpieczenia. Ankietowani przekazali, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy ich prywatne wydatki zdrowotne kształtowały się na poziomie ok. 1,5 tys. zł.

Mniej dla górnictwa, więcej na zdrowie

Respondenci, z jednej strony są zwolennikami solidaryzmu, rozumieją że szczególną opieką należy objąć niektóre grupy m.in. dzieci, kobiety w ciąży, niepełnosprawnych i pacjentów onkologicznych; ale z drugiej strony chcieliby mieć możliwość rezygnacji z opłacania składek na system publiczny. "Po doświadczeniach skrajnie różnych propozycji zmian w ochronie zdrowia, jakie kolejne ekipy próbowały wdrażać, a ich następcy w sposób bardziej lub mniej jawny porzucali, w naszych głowach powstał chaos, co do tego jakiego systemu chcemy – rynkowego czy solidaryzmu" – oceniła Ewa Borek z Fundacji My Pacjenci.

Dość powszechne jest oczekiwanie poprawy funkcjonowania obecnego systemu bez podnoszenia obowiązkowej składki na zdrowie, wyłącznie dzięki szukaniu oszczędności (31 proc.) lub przesunięciu środków z innych pozycji w budżecie na sektor zdrowia (50 proc.) Ankietowani wskazywali, że wydatki publiczne należałoby zmniejszyć w obszarze dotowania górnictwa (73 proc.), administracji lokalnej (59 proc.) i wojska (40 proc.), a zaoszczędzone pieniądze przekazać na system opieki zdrowotnej.

Wobec ubezpieczeń prywatnych respondenci mają wysokie oczekiwania sądząc, że powinny one pokryć ich wszystkie wydatki na leczenie. Co ciekawe, - jak podnoszą autorzy raportu - mniej niż połowa badanych – 41 proc. uważa, iż abonamenty są skutecznym sposobem na ominięcie kolejek do lekarzy specjalistów i na badania laboratoryjne, co wydaje się – zdaniem komentatorów – wskazywać na rosnące przeciążenie tego sektora.

 

Wysokie poparcie dla dopłat

Zdaniem autorów raportu, wyniki badania potwierdzają, że pacjenci ponoszą wysokie dodatkowe wydatki na zdrowie, co może stanowić przyczynę dość wysokiego poparcia dla dopłat bezpośrednich do świadczeń publicznych (59 proc.). Dość sprzeczne oczekiwania dotyczą placówek publicznych: połowa respondentów uznaje, że powinny świadczyć usługi wyłącznie nieodpłatnie; tyleż samo jest zwolenników możliwości zakupu w nich usług na zasadach komercyjnych.

W raporcie wskazano, że przeważająca część osób deklaruje, że wysoko ceni swobodny wybór świadczeniodawców i lekarzy, w szczególności specjalistów. Jednocześnie w praktyce większość kieruje się w swoich wyborach pragmatycznymi przesłankami: łatwością dotarcia na wizytę (56 proc.), odległością od miejsca zamieszkania (55 proc.), a dopiero dalej zasłyszanymi, czy znalezionymi w internecie opiniami innych pacjentów (po 46 proc.) i sugestiami lekarza (40 proc.).

Projekt "Razem dla Zdrowia" realizują przedstawiciele Fundacji My Pacjenci oraz Naczelnej Izby Lekarskiej, Naczelnej Izby Aptekarskiej oraz Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych