W 2009 roku Ministerstwo Zdrowia zlikwidowało kształcenie wykwalifikowanych sprzedawców wyrobów medycznych. Za trzy lata zakończy się kształcenie techników farmaceutycznych. Zamiast podnosić poziom obsługi pacjentów, resort zdrowia doprowadza swoimi decyzjami do jego gwałtownego obniżenia – komentuje Witold Włodarczyk, dyrektor generalny Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Wyrobów Medycznych POLMED.

W sklepach zaopatrzenia medycznego sprzedawane są wyroby medyczne i przedmioty ortopedyczne, w które zaopatrują się zarówno osoby niepełnosprawne, jak i pacjenci potrzebujący zaopatrzenia doraźnego. Placówki te oferują między innymi szeroki asortyment produktów wykorzystywanych w procesie kompensacji wad wrodzonych lub czasowych (np. wózki inwalidzkie, laski dla niewidomych, kule, gorsety medyczne itp.), sprzęt do rehabilitacji (np. ortezy usztywniające kończynę w przypadku skręceń lub złamań), produkty przeznaczone dla pacjentów przewlekle chorych (np. pieluchomajtki, pieluchy anatomiczne, worki stomijne).

Sprzedawcom w tego typu placówkach stawiane są wysokie wymagania w zakresie wykształcenia. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, zatrudnienie w nich mogą znaleźć lekarze, farmaceuci lub pielęgniarki, ewentualnie inżynierowie biomedyczni, technicy ortopedzi, technicy farmacji oraz fizjoterapeuci. Jednak najliczniejszą grupę pracowników stanowią osoby z wykształceniem średnim, które uzupełniły swoją wiedzę, uczestnicząc w tzw. kursie towaroznawstwa.

W latach 2003-2009 po ukończeniu takiego kursu i odbyciu odpowiedniej praktyki nabywało się uprawnienia do sprzedaży wyrobów medycznych (produkowanych seryjnie) w sklepach zaopatrzenia medycznego. Obowiązywały wówczas przepisy określające zakres wiedzy, jaki dodatkowo musiała posiadać osoba legitymująca się wykształceniem średnim, aby mogła prowadzić sprzedaż seryjnych wyrobów medycznych. W wyniku kolejnych zmian prawa przepisy te zostały uchylone, a ustawodawca, przygotowując nową regulację, zapomniał o wykwalifikowanych sprzedawcach wyrobów medycznych.

Co to oznacza dla środowiska producentów i dystrybutorów wyrobów medycznych?

Skoro od 2009 roku nie prowadzi się już kursów towaroznawstwa, to i możliwości zatrudnienia sprzedawców w sklepach zaopatrzenia medycznego znacznie się skurczyły.

– Biorąc pod uwagę fakt, iż iluzorycznym jest zatrudnienie w takim sklepie lekarza czy też pielęgniarki lub magistra farmacji, krąg potencjalnych sprzedawców zostaje poważnie ograniczony. Także fizjoterapeuta, technik ortopeda czy inżynier biomedyczny nie jest raczej zainteresowany wykonywaniem zawodu sprzedawcy – mówi Witold Włodarczyk. – Z tego powodu rynek ponad 2000 sklepów zaopatrzenia medycznego boryka się z niedoborem kadry, gdy tymczasem wiele osób w wykształceniem średnim usilnie poszukuje pracy – dodaje.

Na rynku aptecznym możemy mieć wkrótce podobną sytuację, ponieważ Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na wygaszenie w 2018 roku kształcenia techników farmaceutycznych. Spotkało się to z negatywnym przyjęciem ze strony przedstawicieli organizacji branżowych, biznesowych i farmaceutycznych.

„Technik farmaceutyczny wykonuje szereg czynności w aptece, będąc nieocenionym wsparciem dla farmaceutów. Likwidacja zawodu technika zaburzy proces świadczenia usług farmaceutycznych w aptekach, w których ta grupa zawodowa pełni znaczącą funkcję wspomagającą  wyżej wykwalifikowany personel apteki” – czytamy w liście skierowanym do Ministra Zdrowia przez  Konfederację Lewiatan, BCC, Izbę Gospodarczą „FARMACJA POLSKA”, Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET, Izbę Gospodarczą Właścicieli Punktów Aptecznych i Aptek oraz Związek Zawodowy Techników Farmaceutycznych RP.

Zdaniem autorów listu wygaszenie zawodu technika farmaceutycznego zachwieje stabilną sytuacją na rynku farmaceutycznym i może negatywnie wpłynąć na dostępność usług farmaceutycznych, zwłaszcza na terenach wiejskich. W ich opinii nie ma obecnie możliwości zastąpienia techników farmaceutycznych innym profesjonalnym personelem, co może dodatkowo wprowadzić poważne problemy o charakterze organizacyjnym w samych aptekach czy w szpitalach, w których niejednokrotnie zatrudniony jest tylko jeden farmaceuta.

– Sytuację, w której rezygnuje się z możliwości kształcenia, a w konsekwencji zatrudniania w aptekach i sklepach medycznych personelu średniego szczebla, porównać można do rezygnacji z kształcenia i zatrudniania w szpitalach pielęgniarek i zastąpienia ich lekarzami. Jest to oczywiście decyzja zła, zarówno dla szpitali, jak i dla pacjentów. W zawodach medycznych personel średniego szczebla ma utrwaloną od lat, bardzo ważną funkcję – mówi Aneta Klimczak, wiceprezes Związku Zawodowego Techników Farmaceutycznych RP.

Ministerstwo Zdrowia, zarówno w przypadku likwidacji kursu towaroznawstwa, jak i wygaszania zawodu technika farmaceutycznego, argumentuje swoją decyzję troską o poziom obsługi pacjenta. Efekt jego decyzji w sprawie zakończenia kształcenia techników farmaceutycznych może być jednak odwrotny do zamierzonego. Aby tak się nie stało, sygnatariusze listu do ministra zdrowia w sprawie techników farmaceutycznych oraz środowisko producentów i dystrybutorów wyrobów medycznych zabiegają o zmianę przepisów. Jak na razie bezskutecznie, bo Ministerstwo Zdrowia milczy.

Opracowanie: Magdalena Okoniewska

Źródło: www.polmed.org.pl, stan z dnia 22 kwietnia 2015 r.