Był to pacjent po wylewie, wypadek w szpitalu pogorszył jego stan.
Szpital nie poczuwał się do obowiązku wyjaśnienia sprawy i nie poinformował rodziny, co się stało. Według personelu monitoring, który powinien być na sali, nie działał i nie można było sprawdzić, jak doszło do zdarzenia.

Rodzina pacjenta złożyła skargę do dyrekcji oraz powiadomiła policję. Śledztwo w sprawie nieumyślnego narażenia na utratę życia lub zdrowia pacjenta przez personel medyczny prowadzi teraz prokuratura.

Cały artykuł www.gazeta.pl