O złożonej przez prokuraturę apelacji poinformowała w czwartek 29 października 2015  rzeczniczka opolskiej Prokuratury Okręgowej w Opolu Lidia Sieradzka. Sztangista Bartłomiej Bonk poinformował,  że rodzina Bonków także złożyła już w tej sprawie apelację.

Córki Barbary i Bartłomieja Bonków urodziły się 20 listopada 2012 roku w szpitalu ginekologiczno-położniczym w Opolu. Pierwsza przyszła na świat w dobrym stanie, druga - po 45 minutach - w złym, z ostrym niedotlenieniem mózgu. Dziewczynka zmarła 13 lutego 2014 roku.

Akt oskarżenia dotyczący tego porodu do opolskiego sądu skierowała tamtejsza prokuratura. Oskarżyła w nim o nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki lekarkę Hannę Żwirską-Lembrych (zgadza się na podawanie danych). W śledztwie nie znaleziono podstaw do przedstawienia zarzutów żadnej innej osobie z personelu szpitala. 29 września 2015 Sąd Rejonowy w Opolu warunkowo umorzył sprawę lekarki na okres próby dwóch lat.
 
Sieradzka w przesłanej w czwartek 29 października 2015 informacji przypomniała, że Prokuratura Rejonowa w Opolu oskarżyła lekarkę o nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki wskutek błędu popełnionego w czasie jej narodzin poprzez podjęcie decyzji o kontynuowaniu porodu siłami natury, pomimo istnienia wskazań do zakończenia porodu przez cesarskie cięcie.
 

„We wniesionej do sądu odwoławczego apelacji prokurator kwestionuje rozstrzygnięcie sądu pierwszej instancji o uznaniu, iż stopień szkodliwości czynu i wina oskarżonej nie są znaczne. Prokuratura Rejonowa w Opolu domaga się uchylenia wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania” – podała Sieradzka.

Proces Żwirskiej-Lembrych ruszył we wrześniu 2014 roku. Lekarka nie przyznała się do winy. W trakcie rozpraw zeznawała, że nie ona podejmowała decyzję o prowadzeniu tego porodu siłami natury i nie ona była lekarzem prowadzącym poród - a tylko przy nim asystowała.

Podstawą do wydania wrześniowego wyroku przez opolski Sąd Rejonowy były zeznania świadków - lekarzy i pracowników szpitala ginekologiczno-położniczego w Opolu, gdzie rodziły się bliźniaczki - ale też opinie kilku biegłych między innymi z zakresu medycyny sądowej, położnictwa czy neonatologii.

Prowadzący sprawę sędzia Hubert Frankowski w uzasadnieniu podkreślił, że na wyroku zaważył brak jednoznacznych sygnałów, że z rodzącą się drugą z bliźniaczek w czasie porodu działo się coś złego, a także wzorowa opinia o wcześniejszej pracy oskarżonej - zarówno wśród pacjentów, jak i innych lekarzy oraz wcześniejsza niekaralność Żwirskiej-Lembrych.

Sąd wziął też pod uwagę kwestie organizacji pracy, jaka miała miejsce na oddziale i w szpitalu - na przykład to, że mimo wcześniejszej decyzji doktor Żwirskiej-Lembrych o cesarskim cięciu zmienił ją nieżyjący już ordynator oddziału, który zarządził poród siłami natury. Zdaniem sądu - gdyby nie decyzja ordynatora, przecząca decyzji oskarżonej - to być może nie doszłoby do dramatycznych wydarzeń z listopada 2012 roku i późniejszych.
Sąd nakazał też Żwirskiej-Lembrych we wrześniu wpłatę 3 tys. zł na cele społeczne i zasądził częściowe pokrycie przez nią kosztów sądowych.
 

Żwirska-Lembrych powiedziała, że ona i jej adwokat od wyroku się nie odwoływali. Powołana tuż po porodzie córek-bliźniaczek Bartłomieja Bonka przez opolski szpital wewnętrzna komisja uznała, że prowadzący poród lekarze popełnili błędy, między innymi właśnie nie podjęli decyzji o cesarskim cięciu. Po tym dyrekcja szpitala złożyła w tej sprawie doniesienie do prokuratury.

Równolegle do zakończonej we wtorek 27 października 2015 sprawy karnej toczy się nadal sprawa cywilna dotycząca porodu, w którym na świat przyszły córki bliźniaczki państwa Bonków. Na początku 2013 roku rodzina Bonków złożyła pozew o odszkodowanie przeciw opolskiemu szpitalowi, domagając się 2 mln zł zadośćuczynienia i 200 tys. zł odszkodowania, 10 tys. zł miesięcznie w formie renty dla córki i ustalenia odpowiedzialności za skutki błędu lekarskiego.

Proces w tej sprawie rozpoczął się pod koniec lipca 2013 roku. W lutym 2014 roku dziewczynka zmarła, a w kwietniu 2014 Sąd Rejonowy w Opolu uznał państwa Bonków za spadkobierców zmarłej córki, dzięki czemu sprawa cywilna może być kontynuowana.

Obecnie proces cywilny - w związku ze śmiercią dziewczynki - dotyczyć będzie już tylko kwestii zadośćuczynienia i prawdopodobnie części odszkodowania, a nie renty. Akta sprawy cywilnej są w dyspozycji biegłych, którzy mają sporządzić kolejne opinie w tej sprawie. (pap)