Podczas otwarcia Kongresu Wyzwań Zdrowotnych minister zapowiedział też nową ustawę o podstawowej opiece zdrowotnej.

W wystąpieniu inaugurującym Kongres Radziwiłł akcentował, że w opinii jego i kierownictwa resortu należy zachować publiczny charakter i publiczną odpowiedzialność publicznych jednostek ochrony zdrowia.
- Wydaje się, że mechanizm polegający na pozbyciu się odpowiedzialności przez jednostki samorządu za ich szpitale, głównie szpitale powiatowe, polegający na ich skomercjalizowaniu, ewentualnie prywatyzowaniu, nie jest właściwy - zaznaczył.
 

- W związku z tym jesteśmy w tej chwili na dość zaawansowanym stopniu procedury legislacyjnej w zakresie zatrzymania tego procesu, a tam gdzie on się rozpoczął - wprowadzenia zasady, że spółki powstające na bazie publicznych szpitali, powinny być spółkami o specjalnym charakterze – spółkami non profit - zapowiedział minister zdrowia.

Nawiązał przy tym do swej deklaracji z początku urzędowania, że publiczny system ochrony zdrowia nie jest miejscem do osiągania zysku, a w szczególności dużego zysku.
 

- To jest zasada, która w bardzo wielu systemach publicznej ochrony zdrowia na świecie funkcjonuje. Jeśli ktoś chce osiągać zyski, powinien funkcjonować gdzieś w troszkę innym miejscu – na zewnątrz, na obrzeżach. Co nie znaczy, że prywatne jednostki nie mają prawa do udziału w tym systemie, ale to wszystko wymaga bardzo ostrożnego podejścia do kwestii udziału tych prywatnych jednostek - ocenił szef resortu zdrowia.

 

Zapowiedział, że ministerstwo prawdopodobnie będzie zmierzało do budowy „sieci odpowiedzialności”, w której w pierwszej kolejności znajdą się jednostki publiczne. Będzie tam też miejsce dla placówek prywatnych, ale jak mówił minister, kwestia zysków – wynikających nie tyle z dobrego gospodarowania lecz przeszacowania niektórych procedur – „nie powinna być kontynuowana”.

 

Jego zdaniem także metoda konkurencji, jako osiągania najlepszej jakości, jest „nie do końca oczywista w systemie ochrony zdrowia” - wskazując tu na takie sposoby zapewniania jakości, jak akredytacje czy obowiązkowe prezentacje wyników.

 

W ramach przebudowy systemu Radziwiłł zapowiedział też nowe rozwiązania dla podstawowej opieki zdrowotnej. Wymienił tu nową ustawę o POZ, „która będzie stawiała lekarza rodzinnego jako instytucję w centrum podstawowej opieki zdrowotnej - obudowanego różnego rodzaju specjalistami, nie tylko pielęgniarkami, ale także innymi osobami wspierającymi tę opiekę, gdzie lekarz osobiście nie jest konieczny”.

 

- Wydaje się, że jesteśmy na dobrej drodze do tego, żeby takie rozwiązanie zaproponować, trochę wracając 20 lat wstecz, kiedy właśnie taki pomysł był realizowany w Polsce, ale w międzyczasie on gdzieś tam się zagubił - ocenił minister.

 

Odnosząc się do kwestii polityki lekowej państwa Radziwiłł mówił, że ustawa refundacyjna jako rozwiązanie ma wielu krytyków; jest w niej „wiele dziur, które przede wszystkim zagrażają pacjentom”.

 

Poinformował o rozpoczęciu prac  „nad przywróceniem czegoś w rodzaju terapii niestandardowej”.
- My ją nazwiemy – bo to nie tylko chodzi o leki – ratunkowym dostępem do technologii medycznych - powiedział szef resortu zdrowia, wyjaśniając że na to rozwiązanie będą mogli liczyć wszyscy pacjenci z rzadkimi albo nietypowymi chorobami.

 

Minister akcentował również, że politycznym kierunkiem w kwestii organizacji systemu ochrony zdrowia będzie zwiększenie odpowiedzialności państwa – odejście od błędnego jego zdaniem poglądu „o tym, że wolny rynek wystarcza, aby w nowoczesny system ochrony zdrowia mógł funkcjonować w nowoczesnym kraju Europy w XXI wieku”.

 

- W tym celu, aby wypełnić konstytucyjny obowiązek państwa wobec wszystkich obywateli, należy przywrócić finansowanie służby zdrowia ze środków tak do końca i zupełnie publicznych, czyli budżetu państwa – w taki lub inny sposób. Na temat tego, jak będzie ten mechanizm wyglądał, dyskutujemy - zaznaczył Radziwiłł.

Czytaj: Balicki: kolejki do lekarzy to wynik komercjalizacji>>>

 
Krytykom tego założenia przypomniał, że takie rozwiązania „z niezłym efektem” są realizowane w Skandynawii, Wielkiej Brytanii, Irlandii, Włoszech, Hiszpanii i wielu innych krajach na świecie.
 
Minister zdiagnozował również, że polski system ochrony zdrowia jest „oczywiście niedofinansowany”. Zapewnił, że będzie rzecznikiem tego, „żebyśmy stopniowo, w różny sposób podnieśli rzeczywiste nakłady na ochronę zdrowia, równolegle oczywiście zapełniając dziury, likwidując marnotrawstwo”.
 
Wskazał przy tym, że wiele takich dziur wiąże się ze sposobem rozliczania się świadczeniodawców z płatnikiem, między innymi niedoskonałym koszykiem świadczeń gwarantowanych, który musi być na nowo zorganizowany.
- Pewne procedury dotyczące metod niewykonywanych, albo nieznajdujących dobrych dowodów naukowych na ich skuteczność i bezpieczeństwo, powinny być usunięte. Także efektywność kosztowa niektórych procedur musi być na nowo przeanalizowana- zapowiedział Radziwiłł.

O potrzebie zmian w tym zakresie minister mówił też na popołudniowym briefingu - w kontekście realizacji dyrektywy ws. stosowania praw pacjentów w transgranicznej opiece zdrowotnej. Ocenił, że Polska wprowadzała ją w sposób "minimalistyczny", próbując ją hamować czy wypełniając przepisy dyrektywy literalnie, a wbrew jej duchowi, „ograniczając, gdzie się tylko da, prawo pacjentów do tej korzystania z tej transgranicznej opieki”.
 
Radziwiłł podkreślał, że będąc stroną dyrektywy, trzeba zdawać sobie sprawę, że powstała ona nie po to, by zachęcać ludzi do turystyki zdrowotnej; leczy, aby zabezpieczyć interesy osób, które będąc w innych krajach UE zachorują tam w sposób nieprzewidziany. Podkreślił, że sytuacja, w której pacjenci z Polski jeżdżą operować się na zaćmę czy inne świadczenia, które w Polsce są deficytowe do sąsiadów, jest „oczywistym nadużyciem tej dyrektywy”.
 
Resort zdrowia nie zamierza jednak podejmować „jakichś kroków ograniczających to zjawisko w tym sensie, żeby ludziom zabronić korzystać z tych świadczeń za granicą”.
-  Wydaje się, że można zmienić coś tak, żeby potencjał polskich świadczeniodawców w tym zakresie był wystarczający, żeby zoperować wszystkich, którzy potrzebują. To się wiąże z różnego rodzaju przedsięwzięciami, które w tej chwili podejmujemy w ministerstwie zdrowia – dotyczącymi koszyka świadczeń, a także wyceny świadczeń - sygnalizował minister.
 
- Jeśli uda nam się uporządkować koszyk świadczeń gwarantowanych w Polsce, który jest strasznie zabałaganiony, podejść na nowo do wyceny – tam gdzie świadczenia są przeszacowane, obniżymy je, ale tam, gdzie niedoszacowane, to podwyższymy ich cenę - niewykluczone, że pojawią się możliwości, które nie będą zagrażały systemowi na zasadzie, że tysiące ludzi będą wyjeżdżały zrobić sobie badania albo odwiedzić jakiegoś specjalistę, a po prostu spełnimy wymogi ducha tej dyrektywy - ocenił szef resortu zdrowia.
 
Pierwszy Kongres Wyzwań Zdrowotnych to trzydniowe spotkanie w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym, na które złożą się dwa dni eksperckich debat z udziałem trzech tysięcy gości oraz dzień otwarty dla 10 tysięcy mieszkańców regionu. W wydarzeniu w czwartek 18 lutego 2016 ma wziąć udział  unijny komisarz ds. zdrowia i bezpieczeństwa żywności Vytenis Andriukaitis. (pap)
Dowiedz się więcej z książki
Prawnogospodarcze konsekwencje komercjalizacji szpitali
  • rzetelna i aktualna wiedza
  • darmowa wysyłka od 50 zł