List ma związek z dyskusją w mediach nad ustawą o działalności leczniczej, która spowodowała protest Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, chcących zakazu zawierania umów kontraktowych - zaznaczyła prezes NRPiP.

,,Wnosimy o rozważenie, aby w sprawie kontraktów w szpitalach wypowiedziała się również Rada Ochrony Pracy przy Sejmie RP oraz Komisja Trójstronna ds. Społeczno-Gospodarczych w przedmiocie, czy narastający problem samozatrudnienia się pracowników stanowić może precedens obchodzenia przepisów prawa pracy" - napisano w liście do szefa rządu.

19 marca 2008 roku po tzw. białym szczycie podkreślono, że w celu przeprowadzenia zmian poprawiających efektywność systemu ochrony zdrowia konieczne jest zwiększenie poziomu nakładów publicznych na ochronę zdrowia - przypomniała Buczkowska.

,,Wobec niespełnienia powyższego warunku szybka poprawa bezpieczeństwa zdrowotnego pacjentów, równowagi finansowej placówek opieki zdrowotnej i całego systemu oraz spokoju społecznego w sektorze ochrony zdrowia nie będzie możliwa" - podkreślono w liście do premiera.

Według prezes NRPiP szczególny niepokój samorządu pielęgniarek i położnych budzi m.in. brak ustawowego zagwarantowania wynagrodzeń pracowników medycznych. ,,W sytuacji drastycznie niskiego wynagrodzenia pielęgniarek i położnych i bardzo odpowiedzialnej pracy, brak takich rozwiązań w odniesieniu do zawodów pielęgniarki i położnej jest całkowicie nieuzasadniony" - napisała Buczkowska.

Jej zdaniem brakuje też regulacji prawnych w zakresie czasu pracy pracowników medycznych, w tym pielęgniarek i położnych, wykonujących pracę w systemie zmianowych, którzy opiekują się pacjentami przebywającymi w szpitalu ponad dobę. ,,W przypadku zamiany umów o pracę powyższego pracownika na umowę cywilnoprawną, pracownik ten jest de facto zobowiązany do realizacji świadczeń w nieograniczonym wymiarze czasowym" - czytamy w liście. (PAP)

gdyj/ malk/ ura/