We wtorek zarzuty w tej sprawie przedstawiono 57-letniej dyrektor szpitala w Łodzi, która uzależniła spłatę zadłużenia jej szpitala z tytułu dostarczonego już sprzętu od otrzymania określonej kwoty pieniędzy, a także kosmetyków - poinformował w środę zespół prasowy śląskiej policji.

Rzecznik koordynującej śledztwo Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach prok. Leszek Goławski wyjaśnił, że dyrektor zażyczyła sobie przelania na konto jej syna określonego procenta od kwoty będącej przedmiotem obrotu. Pieniądze – ok. 23 tys. zł – miały wynikać z umowy zawartej przez firmę z jej synem na usługi związane z opieką nad powierzonym szpitalowi sprzętem.

Pięć osób spośród podejrzanych to b. przedstawiciele ścisłego kierownictwa i księgowości firmy dostarczającej sprzęt. Pozostali to ordynatorzy i lekarze pełniący funkcje zarządcze w szpitalach w Łodzi, Lublinie i Rzeszowie, którzy mieli przyjmować pieniądze (np. na rachunki w Szwajcarii); jeden z lekarzy przyjął też zapłatę za przelot na koncert Erica Claptona w Wielkiej Brytanii.

„Część osób z tej sprawy przyznała się do popełnienia zarzuconych czynów, co więcej, chce się poddać karze, a także skorzystać z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Dotyczy to osób, które opowiadają o wszystkich okolicznościach sprawy” - dodał rzecznik katowickiej prokuratury.

Chodzi m.in. o okoliczności, odnośnie których nie zostały jeszcze przedstawione zarzuty. Według śledczych umów podobnych do tej, jaką przedstawiciele Strykera zawarli z synem dyrektor łódzkiego szpitala, były bowiem „setki”.

„Dotyczą różnych polskich placówek szpitalnych. Tego jest naprawdę dużo. (…) To dokumenty sporządzone po to, żeby udowodnić, że były jakieś transakcje, których nie było” - powiedział prok. Goławski.

Do udokumentowanych już przypadków korupcji w tej sprawie dochodziło w pierwszych latach poprzednich dekady.

Postępowanie toczy się od 2012 r. Na poczet przyszłych kar i grzywien prokuratora zabezpieczyła dotąd mienie podejrzanych o wartości 380 tys. zł. Podejrzanym może grozić kara do 12 lat więzienia. Zatrzymana we wtorek dyrektor łódzkiego szpitala została zwolniona za kaucją 40 tys. zł.

Śledztwo zaczęło się od informacji przekazanych stronie polskiej przez FBI. Chodziło o materiały uzyskane na kanwie prowadzonych w Stanach Zjednoczonych postępowań przeciwko amerykańskiemu koncernowi Stryker Corporation - liderowi na rynku ortopedycznym. Miał w nim istnieć fundusz łapówkowy, z którego korumpowano ordynatorów lub dyrektorów szpitali zasiadających w komisjach przetargowych.

Katowiccy prokuratorzy i policjanci z wydziału do walki z korupcją śląskiej komendy policji rozpoczęli polskie śledztwo od badania przetargów wygranych przez Stryker Polska – spółkę córkę amerykańskiego koncernu. Dokumenty dotyczą kilkudziesięciu placówek ochrony zdrowia w całym kraju. Z czasem materiały śledztwa rozszerzyły się też m.in. o umowy zawierane przez firmę z osobami w różny sposób związanymi z placówkami ochrony zdrowia.