Ekspert nie zabrania skosztowania żadnej z 12 wigilijnych potraw, ale zarówno w Wigilię, jak i Święta Bożego Narodzenia zachęca do umiaru.

- Rozsądek jest najlepszą radą – skosztujmy trochę z każdego posiłku, ale w bardzo ograniczonej ilości. Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że żołądek nie jest w stanie pomieścić dużej objętości – powiedział profesor Hartleb.

Przypomniał, że żołądek jest workiem mięśniowym, którego objętość na czczo wynosi około 100 ml.
- Zwykle zjedzenie obiadu sprawia, że rozciąga się do pojemności około 1,5 litra. W ekstremalnych sytuacjach może zwiększyć swoją pojemność do 3-4 litrów, a więc wielokrotnie więcej niż jego pojemność na czczo, ale to nie jest sytuacja fizjologiczna i wiąże się z uczuciem dyskomfortu w nadbrzuszu, czasami nudnościami, a nawet wymiotami w razie znacznego przeciążenia – powiedział.

Profesor Hartleb podkreślił, że błędy dietetyczne popełniane przez wiele osób podczas świąt ujawniają nieraz poważniejsze problemy zdrowotne. Wśród nich jest choroba refluksowa przełyku, polegająca na zarzucaniu kwaśnej treści żołądkowej z żołądka do przełyku.

- Kiedy spożyjemy bogatotłuszczowy posiłek, dochodzi do zwiększonego wydzielania kwasu żołądkowego, a mechanizmy antyrefluksowe ulegają osłabieniu. Należy się więc spodziewać zaostrzenia dolegliwości - najczęściej jest to palenie zamostkowe, określane jako zgaga lub ból zamostkowy, czasami mylony z bólem pochodzenia sercowego – mówił.
 

Innym częstym problemem jest kamica pęcherzyka żółciowego - narządu, który dozuje żółć, potrzebną w trawieniu pokarmu. Jak wyjaśnił specjalista, wielu ludzi ma złogi w pęcherzyku żółciowym, które nie dają objawów. Po spożyciu posiłku, zwłaszcza bogatotłuszczowego, dochodzi do silnego obkurczenia pęcherzyka żółciowego.
- Jeżeli w pęcherzyku żółciowym znajdują się złogi, może dochodzić o przejściowego klinowania odpływu żółci i do wystąpienia tzw. kolki żółciowej, czyli pojawienia się silnego bólu w prawym nadbrzuszu, często promieniującego do prawej łopatki. Ból jest tak silny, że pacjenci czasami są zmuszani do wzywania pogotowia ratunkowego – mówił profesor Hartleb.

Kolejna duża grupa osób, które nie powinny sobie nadmiernie folgować przy świątecznym stole, to cierpiący na stłuszczenie wątroby.
- Jest to wtedy narząd nieco powiększony, który może źle reagować na obfite posiłki. Tłuszcz zajmuje miejsce, sprawia, że torebka wątroby jest napięta, a ponieważ jest strukturą unerwioną, może powodować dolegliwości bólowe lub dyskomfort po prawej stronie. Ten dyskomfort może nasilać przekrwienie wątroby, a do przekrwienia dochodzi właśnie w przypadku obfitego posiłku – tłumaczył specjalista.

Niechcianym efektem obżarstwa może być też zaklinowanie dużego kęsa jedzenia w przełyku, którego średnica to przeciętnie zaledwie 2 cm.
- Trafiają do nas pacjenci ze światłem przełyku zablokowanym przez źle pogryziony, twardy kęs. To może być bolesne i to jest duży dyskomfort dla pacjenta. W takich sytuacjach wykonujemy zabiegi endoskopowe udrażniające przełyk – mówił profesor Hartleb, podkreślając, że pacjenci, którym w gardle utkwiła ość karpia, częściej są pacjentami laryngologów.

Optymalny odstęp między ostatnim posiłkiem a udaniem się na spoczynek powinien wynosić około 3 godziny. Prof. Hartleb nie widzi nic złego w kieliszku wina do świątecznej kolacji.
- Oczywiście nie wolno przesadzać z dawkami. Wino spożywane w umiarkowanych ilościach może nawet pomagać w trawieniu – zapewnił. (pap)