Zjazd odbywa się w dniach 21- 23 września 2017 roku pod patronatem honorowym ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła.
Profesor Krzysztof Jamroziak z Instytutu Hematologii i Transfuzjologii w Warszawie przypomniał, że spośród nowych leków na szpiczaka zarejestrowanych w ostatnich 10 latach żaden nie jest obecnie refundowany w Polsce.
Zdaniem uczestników zjazdu PTHiT najpilniejszego finansowania wymagają trzy nowe leki, które mogą znacznie przedłużyć życie pacjentom ze szpiczakiem nawrotowym i opornym na starsze terapie.
Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) wynika, że liczba chorych na szpiczaka plazmocytowego, jednego z najczęstszych nowotworów krwi, rośnie w naszym kraju i obecnie może wynosić ponad 9,5 tysiąca.
- To jest bardzo dobra informacja, bo oznacza, że nasze działania - dotyczące diagnostyki i leczenia – są po prostu dobre, że leczymy coraz skuteczniej chorych na szpiczaka – powiedział profesor Krzysztof Giannopoulos, kierownik Oddziału Hematologicznego Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej w Lublinie, na spotkaniu z mediami podczas zjazdu.
W ciągu ostatnich dwóch dekad średnie przeżycie pacjentów ze szpiczakiem wydłużyło się ponad dwukrotnie – z 3 lat do 6-7 lat, a w niektórych podgrupach nawet trzykrotnie (do 9-10 lat). Jest to zasługa zastosowania autologicznych przeszczepów szpiku (tj. z własnych komórek pacjenta) oraz nowych leków z dwóch grup – inhibitorów proteasomu i leków immunomodulujących.
Dr Dominik Dytfeld, prezes Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego, przyznał, że leczenie szpiczaka jest skomplikowane. Wymaga indywidualnego podejścia do każdego pacjenta i zastosowania terapii wielolekowej.
- Jest to nowotwór na razie nieuleczalny i zawsze po zastosowaniu pierwszej linii leczenia nawraca, staje się oporny na terapię, dlatego stosujemy drugą linię, a potem trzecią i kolejne – tłumaczył hematolog.
Według profesora Giannopoulosa to właśnie od skuteczności leczenia pacjenta w nawrocie choroby zależy całkowite wydłużenie jego życia.
[-DOKUMENT_HTML-]
Dr Dytfeld ocenił, że obecnie w Polsce dostęp do pierwszej i drugiej linii leczenia szpiczaka jest na dobrym lub średnim poziomie.
- Niestety, w trzeciej linii możemy stosować tylko stare chemioterapie, które są związane z szeregiem powikłań (...), ale też mają bardzo ograniczoną skuteczność. Nie mamy możliwości stosowania nowych leków – podkreślił hematolog.
Wyjaśnił, że w trzeciej linii terapii pacjenci powinni być leczeni pomalidomidem, najnowszej generacji lekiem immunomodulującym, który jest bardziej aktywny, niż dotychczas stosowane preparaty z tej grupy (talidomid i lenalidomid).
- Zazdrościmy kolegom z Czech, że mogą go stosować – powiedział.
Profesor Roman Hajek, kierownik Oddziału Hematologii Szpitala Uniwersyteckiego w Ostrawie w Czechach przyznał, że pomalidomid jest od dwóch lat stosowany w jego kraju u pacjentów ze szpiczakiem, którzy mają co najmniej trzeci nawrót choroby. Podkreślił, że jest to lek bardzo skuteczny i – ze względu na formę doustną – bardzo wygodny dla chorych.
Specjalista dodał, że u pacjentów z bardziej agresywnym przebiegiem szpiczaka powinno się stosować trójlekowy schemat terapii – do leku immunomodulującego i sterydu (deksametazonu) powinno się dołączyć trzeci lek - z grupy inhibitorów proteasomu.
Profesor Andrzej J. Jakubowiak, dyrektor programu leczenia szpiczaka na Uniwersytecie w Chicago przypomniał, że najsilniejszym z tej grupy leków jest nieodwracalny inhibitor proteasomu o nazwie karfilzomib. Wykazuje on większą aktywność niż obecnie stosowany bortezomib. Badanie prowadzone pod kierunkiem prof. Jakubowiaka wykazano, że dołączenie karfilzomibu do terapii dwulekowej (lenalidomid i deksametazon) aż o osiem miesięcy wydłużyło przeżycie chorych.
Ekspert podkreślił, że obecnie w USA w pierwszej linii terapii pacjentów ze szpiczakiem najczęściej stosuje się właśnie ten schemat trójlekowy.
- To zrewolucjonizowało leczenie chorych na szpiczaka w USA. Niestety, w Polsce ciągle jest to schemat terapii wciąż niedostępny - powiedział.
Innym lekiem, na którego refundację czekają polscy pacjenci ze szpiczakiem oraz lekarze jest przeciwciało monoklonalne anty-CD38 - daratumumab.
- Jest to przełomowy lek, ponieważ jego mechanizm działania jest zupełnie inny niż terapii dotychczas stosowanych w szpiczaku – podkreślił profesor Giannopoulos.
Profesor Jakubowiak zaznaczył, że wprowadzanie tych nowych leków jest ratunkiem zwłaszcza dla pacjentów, którym nic nie można już zaoferować. Wspominał swojego pacjenta ze szpiczakiem, który był w tak złym stanie, że wjechał do jego gabinetu na wózku, a już tydzień później, dzięki zastosowaniu daratumumabu, wrócił do robienia 50 pompek dziennie.
- Obecnie idziemy w kierunku tego, żeby szpiczak stał się chorobą przewlekłą. Będzie to możliwe zwłaszcza wtedy, gdy te bardzo skuteczne terapie wielolekowe w połączeniu z transplantacją zastosujemy od razu po rozpoznaniu choroby – podsumował profesor Hajek.
W odpowiedzi na pytanie o stan prac nad finansowaniem nowych leków na szpiczaka rzecznik Ministerstwa Zdrowia Milena Kruszewska poinformowała, że obecnie wniosek o finansowanie pomalidomidu u pacjentów z nawrotowym i opornym szpiczakiem czeka na rozstrzygnięcie ministra zdrowia. Postępowanie w przypadku karfilzomibu zostało zawieszone na wniosek producenta. Natomiast w przypadku daratumumabu producent nie złożył jeszcze wniosku do MZ o objęcie leku refuncacją. (pap)