CBOS podkreśla, że choć kwestia zapłodnienia in vitro dość wyraźnie dzieli polski parlament, to opinia społeczna na ten temat jest od dwudziestu lat dość jednoznaczna.

Od początku badań tego tematu, czyli od 1995 roku, mniej więcej trzy czwarte dorosłych Polaków opowiada się za dostępnością zapłodnienia in vitro dla małżeństw, które nie mogą mieć dzieci (jedynie w latach 2003 i 2008 to poparcie było niższe – około 60 procent).

Jednak - jak zauważa CBOS - zestawiając dane z lat 2009–2015, można stwierdzić, że liberalny trend w poglądach dotyczących zapłodnienia in vitro został w ostatnim czasie nieco wyhamowany.

Odsetek osób akceptujących korzystanie z tej metody przez małżeństwa i jednocześnie dopuszczających tworzenie dodatkowych zarodków zmniejszył się od 2012 roku o 5 punktów procentowych.

Obecnie możliwość korzystania przez niepłodne małżeństwa z procedury in vitro akceptuje 76 procent Polaków. Brak poparcia deklaruje 17 procent.
 

Nieco mniej powszechne jest poparcie dla korzystania z zapłodnienia pozaustrojowego przez pary heteroseksualne żyjące w związkach nieformalnych. Akceptuje je 62 procent badanych, a 29 procent wyraża sprzeciw.

Jednak od 2009 roku odsetek osób opowiadających się za dostępnością zapłodnienia in vitro dla par żyjących w związkach pozamałżeńskich systematycznie rośnie.

W ostatnich trzech latach spadło społeczne poparcie w kwestii dostępności zabiegów zapłodnienia in vitro dla samotnych kobiet. Obecnie opinie zwolenników i przeciwników są niemal tak samo liczne: zgodę wyraża 44 procent badanych (spadek od 2012 roku o 4 punkty procentowe), a 43 procent jest przeciwnych (wzrost o 2 punkty).

Stosunek do in vitro różnicuje przede wszystkim religijność. Osoby praktykujące kilka razy w tygodniu stanowią jedyną grupę, w której przeważa sprzeciw wobec stosowania tej metody – także w odniesieniu do niepłodnych małżeństw (57 procent).

Osoby biorące udział w praktykach religijnych przeciętnie raz w tygodniu w zdecydowanej większości akceptują dostępność metody in vitro dla małżeństw (71 procent), rzadziej zaś dla konkubinatów (50 procent) i dla kobiet niemających stałego partnera (34 procent).
Osoby sporadycznie praktykujące religijnie i niepraktykujące w większości opowiadają się za dość powszechną dostępnością zapłodnienia pozaustrojowego.

Opinie na temat in vitro wiążą się także z orientacją polityczną i preferencjami partyjnymi. Niechęci sprzyjają prawicowe poglądy polityczne, natomiast osoby identyfikujące się z lewicą niemal powszechnie popierają dostępność tej metody dla małżeństw (90 procent), ponad trzy czwarte z nich opowiada się za dostępnością in vitro dla par żyjących w stałym związku (78 procent), a ponad połowa (58 procent.) także dla kobiet niebędących w stałym związku.

Zabiegi zapłodnienia pozaustrojowego budzą najwięcej zastrzeżeń wśród zwolenników PiS. Jednak także i oni na ogół akceptują korzystanie z tej metody przez małżeństwa (54 procent). Elektoraty PO i Komitetu Wyborczego Pawła Kukiza w zdecydowanej większości popierają możliwość korzystania z tej metody przez małżeństwa, ale także przez osoby żyjące w związkach nieformalnych, a ponad połowa z nich opowiada się również za możliwością korzystania z in vitro przez kobiety niemające partnera.

W debacie publicznej dotyczącej in vitro największe kontrowersje budzi kwestia tworzenia nadliczbowych zarodków. Jednak Polacy w większości przedkładają skuteczność tej procedury nad prawo do życia wszystkich powstałych w jej efekcie zarodków.

Ponad połowa badanych (53 procent) uważa, że zwiększenie szans na doprowadzenie do ciąży uzasadnia tworzenie dodatkowych zarodków, niezależnie od tego, czy wszystkie z nich będą miały w przyszłości szansę się rozwijać. Przeciwnicy tworzenia nadliczbowych zarodków stanowią jedna trzecią ogółu badanych (33 procent).

Jednak - jak zauważa CBOS - w ostatnich trzech latach odsetek osób, dla których skuteczność techniki zapłodnienia pozaustrojowego jest ważniejsza niż los nadliczbowych zarodków, zmniejszył się o 5 punktów procentowych.
 

Jeśli chodzi o finansowanie zabiegów in vitro najczęściej wyrażana jest opinia, że powinny być one całkowicie bezpłatne (42 procent), jedna trzecia badanych opowiada się za częściową refundacją (33 procent), a co szósty respondent (16 procent) stwierdza, że pary decydujące się na tę formę leczenia niepłodności powinny ponosić pełne koszty.

Odsetek zwolenników nierefundowania zabiegów zapłodnienia in vitro wzrósł w ostatnich trzech latach o 6 punktów procentowych.
Badanie przeprowadzono w dniach 11–17 czerwca 2015 roku  na liczącej 1011osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.(pap)