Arbitralna ingerencja w listę czasopism oburzyła dużą część środowiska naukowego. Resort nauki tłumaczy, że była niezbędna, by niektóre uczelnie nie straciły uprawnień. Tyle że dokonano jej wbrew przepisom rozporządzenia, co stawia pod znakiem zapytania obiektywność całego procesu ewaluacji.

 

Po wrzutkach na listę czasopism ewaluacja uczelni może rozstrzygnąć się w sądzie>>

 

Trzy kluczowe kryteria przy ocenie dyscypliny

Ewaluacja - przeprowadzana po raz pierwszy na zasadach określonych w nowej ustawie o szkolnictwie wyższym i nauce - przeprowadzana będzie w obrębie dyscyplin w ramach uczelni, a nie wydziałów, tak jak to miało miejsce dotychczas. Obejmie lata 2017-2021, a uzyskanie przez kategorii niższej niż B+ zaważy na finansach, statusie i uprawnieniach uczelni.

 

 

 

Ewaluacja będzie przeprowadzona w ramach trzech kryteriów:

  • poziom naukowy lub artystyczny prowadzonej działalności naukowej - ocena poziomu naukowego dotyczy artykułów naukowych (zarówno tych z wykazu, jak i spoza wykazu), monografii, redakcji monografii i autorstwa rozdziałów w monografiach (zarówno tych z wykazu, jak i spoza wykazu), a także przyznanych patentów na wynalazki;
  • efekty finansowe - dotyczy to wysokości środków pozyskanych na projekty badawcze w ramach konkursów organizowanych przez instytucje unijne, zagraniczne, NCBR, NCN i NPRH oraz komercjalizacji wyników badań;
  • wpływ działalności naukowej na funkcjonowanie społeczeństwa i gospodarki - oceniane na podstawie opisów udowadniających związek między badaniami a funkcjonowaniem administracji, ochroną zdrowia, kulturą.

 

Jak tłumaczy resort nauki - przy ocenie tego kryterium bierze się pod uwagę tzw. studium indywidualnych przypadków, które pozwala na rzetelny pomiar i ocenę wpływu. To właśnie w ramach tego trzeciego kryterium pod uwagę miałyby być brane dodane na listę czasopisma.

 

Naukowcy protestują przeciwko wrzutkom na listę

Przeciwko wrzutkom na listę czasopism zaprotestowały m.in.: Komitet Nauk Prawnych PAN, Komisja Ewaluacji Nauki i wspomniana już Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich. Ci ostatni - odnosząc się niejako do tłumaczeń ministerstwa, że zmiany mają uratować niektóre uczelnie - przyznają, że istotna lista publikacji nie jest zamieszczana w periodykach obecnych w międzynarodowych bazach. KRASP stwierdza jednak, że to nie rozwiązuje problemu, bo jeżeli chodzi o badania naukowe, kryteria powinny być zobiektywizowane, a zmiany w wykazie powinny być dokonywane w oparciu o wcześniej zatwierdzoną metodykę.

 

 

 


- Proponujemy utworzenie dodatkowej listy polskich czasopism o wyjątkowym znaczeniu dla rozwoju gospodarki, życia społecznego i kultury. Publikacje w tych czasopismach, także tych nieobecnych w międzynarodowych bazach, mogłyby zostać wykorzystane w procesie ewaluacji do zobiektywizowania oceny wpływu badań naukowych na funkcjonowanie społeczeństwa i gospodarki - pisze KRASP.

 

Spowodowałoby to większy zamęt

Według dr hab. Grzegorza Krawca, prof. Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie, cofnięcie się do pierwotnej listy czasopism spowodowałoby jeszcze większy zamęt, co w większym stopniu uderzy w naukowców.

-  KRASP oczywiście proponuje, by dodatkowe czasopisma wykorzystać - do oceny w tej trzeciej kategorii, ale my tak naprawdę nie wiemy, czym jest to trzecie kryterium - ocenia prof. Krawiec. - Zresztą te dodatkowe czasopisma, dodane do listy w lutym lub ze zwiększoną w lutym liczbą punktów, także mają charakter naukowy – dlaczego więc miałyby mieć wpływ na trzecie kryterium? To budzi wątpliwości. Taka propozycja ze strony KRASP jest zapewne próbą stworzenia kompromisu i rozwiązania problemu, jednak – jak się wydaje – stanowi próbę połączenia wody z ogniem - uważa.

Dodaje, że przez zawirowania związane z listą czasopism, wynik ewaluacji nie będzie wiarygodny, choć dużo zależy od przyszłych zmian w rozporządzeniu ewaluacyjnym.

- Tych jednak jeszcze nie znamy. Może najlepiej byłoby wprowadzić abolicję ewaluacyjną i z wyzerowanym licznikiem rozpocząć „wyścig” od 2022 r? Już na nowych, uczciwych zasadach? A tak naprawdę docelowo należałoby odejść w ogóle od ewaluacji jakości działalności naukowej i wprowadzić inne sposoby oceny pracy naukowej. Bibliometria i naukometria to bardzo potrzebne dziedziny, jednak ich wyniki nie powinny się przekładać na „być albo nie być” dla kierunków i uczelni - proponuje.

 

Powrót - tak, nad trzecim kryterium należałoby się zastanowić

Inaczej tę kwestię ocenia dr hab. Grzegorz Wierczyński, prof. UG, przewodniczący Zespołu do spraw Punktacji Czasopism Naukowych Komitetu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk. Uważa, że powrót do wykazu czasopism sporządzonego zgodnie z rozporządzeniem za dobry pomysł.

- Powinno się odtajnić uchwałę Komisji Ewaluacji Nauki i sprawdzić, które czasopisma dodano do wykazu zgodnie z prawem, bo w wielu przypadkach tak właśnie było - częściowo aktualizacja listy opierała się na międzynarodowych bazach, przede wszystkim ERIH+ - tłumaczy prof. Wierczyński.

 

 

 

Za nieco bardziej kontrowersyjny pomysł uważa natomiast wykorzystanie "wrzutkowych" periodyków do oceny wpływu uczelni na społeczeństwo.

- To jest niebezpieczne, już wcześniej były obawy, że na poziomie oceny wpływu będzie dochodziło do manipulacji wynikami ewaluacji - podkreśla. Tłumaczy, że trudno o jasne kryteria w tej materii.  Czasem taki wpływ jest oczywisty - np. w naukach prawnych można go dostrzec, gdy sądy zaczynają odwoływać się w wyrokach do jakiegoś stanowiska lub komentarza, częściej jednak taki wpływ będzie oceniany mocno subiektywnie.

- Z drugiej strony, jeżeli mam do wyboru opcję, że nowy wykaz stosowany będzie do oceny jakości badań naukowych, to wybrałbym mniejsze zło w postaci propozycji KRASP. Jeżeli ma to być jednak robione w ten sposób, to niech minister ustali jasne zasady i ogłosi je odpowiednio wcześnie - podkreśla prof. Wierczyński.