To reakcja na apel ministra zdrowia Adama Niedzielskiego, który podsumowując w poniedziałek wnioski z kontroli NFZ w sprawie nieprawidłowości przy szczepieniach w WUM stwierdził m.in., że nie widzi możliwości współpracy z władzami uczelni. - Moim oczekiwaniem jest dymisja rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego – oświadczył. Minister informował również, że kontrola w WUM wykazała, że z 450 dawek szczepionki, przeznaczonych dla personelu medycznego tej placówki, blisko 200 zaszczepionych nie było pracownikami WUM. - Były to osoby spoza personelu medycznego i niemedycznego szpitala – wskazał.

Czytaj: WUM zapłaci za szczepienia celebrytów. MZ apeluje do rektora o dymisję>>

Zamach na autonomię uczelni

Zdaniem rektora naciski Adama Niedzielskiego mające na celu ingerencję w statutowe prawa oraz działania uniwersytetu godzą w reputację uczelni i są zamachem na jej niezależność. Powołując się na ustawę Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce, głoszącą, że jednym z fundamentalnych praw polskich uczelni wynikającym z Konstytucji jest ich autonomia, prof. Gaciong zauważył, że "to w gestii uczelni leży powoływanie i odwoływanie jej organów jednoosobowych i kolegialnych".

 


Afera czy wojna z uniwersytetem?

Prof. Zbigniew Gaciong w swoim oświadczeniu ocenił, że "kryzys wizerunkowy", który dotknął WUM w związku z nieprawidłowościami przy szczepieniach przeciwko COVID-19 jest efektem "nie tylko błędów popełnionych przez spółkę Centrum Medyczne WUM Sp. z o.o., ujawnionych w wyniku wewnętrznej kontroli uczelni (wszelkie konsekwencje służbowe zostały już wyciągnięte), lecz także bezprecedensowego manipulowania opinią publiczną przez ministra zdrowia Adama Niedzielskiego".

Jako przykład takiej manipulacji rektor WUM podaje, że "Narodowy Fundusz Zdrowia (w wystąpieniu pokontrolnym) oraz minister Niedzielski na konferencji prasowej w dniu 11 stycznia sformułowali oczywiście nieprawdziwą tezę, jakoby w dniach 28–31 grudnia 2020 r. akcję szczepień prowadziło Uniwersyteckie Centrum Kliniczne (UCK), podczas gdy podmiot ten we wskazanym okresie nie posiadał żadnego zlecenia z NFZ, nie otrzymał jakiejkolwiek szczepionki i wobec tego nie zaszczepił żadnego pacjenta".

Ponadto zdaniem rektora WUM "niewyobrażalne jest, że w dniu 4 stycznia na koncie UCK w systemie informatycznym NFZ (tzw. SZOI) pojawiło się zlecenie (produkt rozliczeniowy) na prowadzenie szczepień w wyżej wskazanym, czyli już minionym okresie". - W niedopuszczalny sposób został również przerobiony przez NFZ "wykaz podmiotów wykonujących działalność leczniczą realizujących szczepienia przeciw COVID-19" - wskazuje prof. Gaciong w oświadczeniu.

Zdaniem rektora, szef MZ od początku kadencji nieprzychylnie reagował na podejmowane przez niego inicjatywy. - Pretekstem do takich reakcji stało się m.in. przyjęcie przeze mnie zaproszenia od przewodniczącej Senackiej Komisji Zdrowia, by dołączyć do ponadpartyjnego Zespołu Doradców Komisji Zdrowia Senatu RP X kadencji - wskazał. I dodał, że obejmując funkcję rektora WUM na początku września 2020 r. zapoczątkował "głębokie zmiany mające na celu zreformowanie struktury uczelni oraz wyeliminowanie nieprawidłowości". - Obecnie trwają końcowe prace nad raportem na ten temat - zaznaczył.

- Odnoszę wrażenie, że moja dymisja zadośćuczyniłaby oczekiwaniom tych, którzy próbują mnie zdyskredytować. Wśród nich znajduje się nie tylko minister Niedzielski, lecz także osoby odpowiedzialne za nieprawidłowości, które miały miejsce na uczelni w ostatnich latach - ocenił rektor WUM.

Rektor ponosi odpowiedzialność nie wobec mnie, ale studentów, akademików i osób oczekujących na szczepienie. Zabrakło odwagi cywilnej - tak minister zdrowia Adam Niedzielski odniósł się we wtorek do oświadczenia rektora WUM Krzysztofa Gacionga, który stwierdził, że nie poda się do dymisji.