Minister odniosła się podczas konferencji prasowej do pytań dziennikarzy po piśmie Rzecznika Praw Dziecka, skierowanym do resortu. Zdaniem Marka Michalaka ilość zadawanych prac domowych powoduje, że dzieci i młodzież mają ograniczoną możliwość aktywnego uczestniczenia w życiu rodzinnym. Argumentował, że uczniowie są przemęczeni, nie mają możliwości odpoczynku oraz szans na realizowanie pasji; powoływał się na badania pokazujące, że zadawanie prac domowych może być źródłem konfliktów w rodzinie.

"Każda szkoła odpowiada za to, jak organizuje zajęcia. Pojawia się teraz dobra okazja, żeby współdziałać i razem pracować na lekcji - 20 proc. podstaw programowych należy zrealizować w projektach. To doskonała okazja, by eliminować zadania domowe" – powiedziała w czwartek minister Zalewska.

Dodała, że obecnie rodzice mają też szerszą możliwość wpływu na pracę szkoły, w której uczą się ich dzieci. "Po raz pierwszy tak na poważnie traktujemy rodziców, po raz pierwszy uczestniczą w konstruowaniu programu wychowawczo-profilaktycznego. Mają okazję ustalić z nauczycielami, w jaki sposób zadania domowe będą realizowane, żeby dziecka nie przeciążać" – podkreśliła szefowa MEN.

Odnosząc się do problemu uczenia na dwie zmiany – poranną i popołudniową – minister uznała, że to problem dużych miast. Jej zdaniem wyeliminowanie tego zjawiska potrwa jeszcze kilka lat. Minister zdementowała też pogłoski, jakoby nauczyciele w związku ze proponowanymi zmianami mieli stracić jedną pensję w roku. Jak podkreśliła, z wypłacanym w lipcu świadczeniem urlopowym będzie to 14 pensji rocznie.

Odnosząc się do wskazywanych przez media przypadków przeludnienia klas czy nauki w niesprzyjających warunkach, minister przypomniała, że za warunki w szkołach odpowiadają zarówno MEN, jak i samorządy. "Finansowo jesteśmy razem w szkołach. Ministerstwo edukacji przez subwencję oświatową jest odpowiedzialne za pieniądze dla nauczycieli, stąd mówimy o podwyżkach i dodatkowych kwotach na tę podwyżkę, mówimy o podstawach programowych, darmowych podręcznikach – przypomnę, że od I klasy do ostatniej przekształconego gimnazjum mamy darmowe podręczniki - mówimy o doskonaleniu zawodowym nauczyciela, natomiast wyposażenie i inwestycje są po stronie samorządów, bo tak to jest zapisane w przepisach, m.in. samorządy mają bardzo duży udział w podatek PIT po to, żeby zrealizować te zadania" – powiedziała.

Jak zaznaczyła, problemy z wyposażeniem nie są kwestią ostatnich lat. "Np. 17 lat budowania gimnazjów to tylko 25 proc. gabinetów przyrodniczych" – wskazała. W tym kontekście wspomniała o ogłoszonym na początku września programie rządowym, który zakłada szybkie wyposażenie pracowni przyrodniczych szkołach. Projekt takiego uniwersalnego gabinetu ma przygotować Centrum Nauki Kopernik.

Minister przypomniała też, że rząd przyjął ustawę o ogólnopolskiej sieci edukacyjnej: "Za 2 lata mamy w każdej placówce oświatowej szerokopasmowy internet powyżej 100 MB, jednocześnie informujemy, że zostanie rozprowadzony internet w szkole, jak również że przez 10 lat internet w szkole będzie za darmo, czyli dyrektor nie będzie się martwił, skąd wziąć pieniądze na internet" – powiedziała Anna Zalewska.

Podała, że dużą popularnością cieszy się program "Aktywna tablica" na rzecz wyposażenia szkół w tablice multimedialne. "Nie możemy udawać, że chcemy zwiększyć kompetencje informatyczne dzieci i nauczycieli, mówiąc, że mają to zrobić przy tablicy z kredą. W każdej szkole w ciągu 2 lat będzie tablica multimedialna. Mamy pieniądze i jesteśmy na to gotowi" – oświadczyła.(PAP)

autor: Anna Gumułka