Przebywającemu na urlopie dla poratowania zdrowia nauczycielowi należy się dodatek uzupełniający, w przypadku, gdy w danej jednostce samorządu terytorialnego pensje nauczycieli nie osiągnęły określonej w przepisach średniej. Dodatkowo samorząd ponosi koszty wynagrodzenia przebywającego na urlopie pedagoga oraz koszty zatrudnienia osoby na zastępstwo. Taką konstrukcję przepisów samorządowcy uważają za zbyt obciążającą dla ich budżetów. Dodatkowo regulacje są niespójne - ograniczają wynagrodzenia nauczycieli na urlopie do określonych składników, a jednocześnie nakazują wypłacać im dodatek uzupełniający. 

– W tym rozwiązaniu brakuje elementarnej logiki. Jeden przepis ogranicza uposażenia dla nauczycieli, którzy przebywają na urlopie, inny każe wyrównywać ich pensje do średniej – mówi "Rz" wiceprezydent Gdyni Ewa Łowkiel. Wskazuje, że właśnie to rozwiązanie zmusza Gdynię do wypłacania dodatków uzupełniających. 
Ale samorządowcy narzekają nie tylko na koszty urlopów. Podnoszą, że często nauczyciele idą na nie tylko po to, by uniknąć zwolnienia. 
MEN zapytane o działania w tej sprawie, podkreśla, że pracuje nad zmianami legislacyjnymi. Dodatek uzupełniający ma zostać zastąpiony dodatkiem motywacyjnym. 
 
Źródło: "Rzeczpospolita", 24 października 2012 r.