Według informatorów gazety co roku zawyża się część wyników, aby egzamin zdało ok. 80 proc. uczniów. Według plotek w tym roku egzaminatorzy muszą wykazać się wyjątkową kreatywnością, ponieważ zdawalność matury z matematyki i z angielskiego wyniosła ok. 60 proc.
Jest to o tyle ciekawe, że CKE co roku standaryzuje testy tak, aby zdawalność wyniosła ok. 95 proc. z polskiego, a ok. 80 proc. z pozostałych przedmiotów.
Jak podkreślają eksperci, z którymi rozmawiała "Rz", manipulowanie wynikami matur widać, gdy spojrzy się na rozkład statystyczny - odsetek zdających, którzy otrzymali progowe 30 proc. punktów, zdecydowanie wychyla się ponad krzywą tzw. rozkładu normalnego, a procent tych, którym zabrakło kilku punktów do zaliczenia egzaminu, jest zdecydowanie niższy niż wynikałoby to ze statystyki.
– Problemem jest to, że w Polsce polityka objęła wszystkie obszary życia. W sytuacji, kiedy edukacja powinna być obszarem ponadpartyjnego kompromisu, każda opcja polityczna stara się ją wykorzystać – mówi wieloletni kurator oświaty dr Jerzy Lackowski.
Specjaliści zauważają również, że takie praktyki sprawiają, że nie można ocenić, jaki naprawdę jest poziom polskiej edukacji.

Źródło: "Rzeczpospolita", stan z dnia 25 czerwca 2014 r.

Polecamy: CKE: pogłoski o wynikach matury są fałszywe