Źródłem płacowych paradoksów jest chaotyczna legislacja, mająca więcej wspólnego z gaszeniem pożarów, niż holistycznym spojrzeniem na system wynagrodzeń pracowników zatrudnionych w sferze budżetowej. W dodatku dysproporcje będą w najbliższych miesiącach rosnąć. 

Paradoksy wynagrodzeń w budżetówce

Salowa lub noszowy, czyli pracownik działalności podstawowej (inny niż pracownik wykonujący zawód medyczny z wymaganym wykształceniem poniżej średniego), od lipca ubiegłego roku powinien - zgodnie z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników podmiotów leczniczych  - zarabiać minimum 3680,64 zł brutto (w lipcu 2023 r. jego pensja minimalna wyniesie 4125 zł brutto).Czytaj także na Prawo.pl: W lipcu kolejne podwyżki w ochronie zdrowia - wiadomo już, jak wysokie

 

Oznacza to, że minimalne wynagrodzenie salowej jest obecnie niemal równe wynagrodzeniu zasadniczemu nauczyciela z tytułem magistra z przygotowaniem pedagogicznym- według opublikowanej niedawno nowelizacji rozporządzenia, to 3690 złotych - a od lipca salowa może zarobić nawet więcej od niego.

- Praca salowej jest pracą fizyczną, to praca w nocy, w święta. Ciężko ocenić, jakiej wysokości pensje minimalne byłyby sprawiedliwe. Obie te grupy zawodowe powinny być docenione  - mówi Krystian Krasowski, prezes Ogólnopolskiego Międzyzakładowego Związku Zawodowego Personelu Pomocniczego w Ochronie Zdrowia. – Pensja minimalna salowej co prawda wzrosła, ale salową można łatwo zdegradować do sprzątaczki i nie dać jej podwyżki. To problem, z którym się borykamy w podmiotach leczniczych, które szukają oszczędności. Nauczyciele mają Kartę Nauczyciela, czyli systemowe rozwiązania, które ich chronią. Nauczyciel, który podwyższa swój stopień, otrzyma wyższą pensję  - dodaje.

Czytaj w LEX: Podległość służbowa nauczycieli i pracowników niepedagogicznych >

Krzysztof Baszczyński, wiceprezes Związku Nauczycielstwa Polskiego zaznacza, że jest daleki od konfrontowania poszczególnych grup zawodowych. – Wśród nauczycieli dominuje po prostu rozczarowanie faktem, że są tak traktowani. Nie trzeba sięgać po porównania do służby zdrowia, zarobki nauczycieli niespecjalnie odbiegają od zarobków obsługi w oświacie, z każdym rokiem te różnice się zacierają – podkreśla.

Wynagrodzenie nauczyciela rośnie wraz z kolejnymi stopniami awansu, ale przez dwa pierwsze lata pracy jego szanse na podwyżkę są niewielkie. W dodatku po zeszłorocznych zmianach w Karcie Nauczyciela nie dostanie też stałej umowy – może liczyć jedynie na zatrudnienie na czas określony. Podwyższenie kwalifikacji, czyli zdanie egzaminu i zdobycie kolejnego stopnia awansu zawodowego, to wzrost wynagrodzenia zasadniczego o 200 zł – do 3890 zł. Oznacza to, że po wzroście płacy minimalnej do 3600 zł (od lipca 2023 r.), nauczyciel po studiach, z dodatkowymi kwalifikacjami, zarobi o niecałe 300 zł więcej niż płaca minimalna.

Zobacz linię orzeczniczą w LEX: Tygodniowy obowiązkowy wymiar godzin zajęć nauczycieli pedagogów, psychologów, logopedów i doradców zawodowych >

 

Nie ma systemu regulującego płace - pielęgniarka zarobi więcej niż profesor

To nie koniec paradoksów wynagrodzeń w budżetówce. Profesor publicznej uczelni od stycznia 2023 r. zarabia (minimalne wynagrodzenie zasadnicze) 7210 zł brutto, czyli o prawie tysiąc złotych mniej niż pielęgniarka z tytułem magistra ze specjalizacją (minimalne wynagrodzenie jakie otrzyma 1 lipca 2023 to: 8186,53 zł brutto). Jeszcze gorzej w tym zestawieniu przedstawiają się minimalne wynagrodzenia: profesora uczelni  - 5 984,3 zł, adiunkta - 5 263,3 zł i pozostałych nauczycieli akademickich - 3 605 zł. 

Czytaj w LEX: Przypisywanie pracowników do grup oraz zawarcie informacji w umowie o pracę w świetle ustawy o minimalnych wynagrodzeniach w podmiotach leczniczych  >

  - Nie mamy systemu regulującego płace w sektorze publicznym - mówi dr Liwiusz Laska, adwokat, b. przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy, pełnomocnik Związku Metalowców i Hutników, ekspert OPZZ, członek Państwowej Komisji Wyborczej.  Jak podkreśla, ten dopiero należałoby stworzyć, w oparciu o kwotę bazową i mnożniki dla wszystkich stanowisk w szeroko rozumianej strefie publicznej.

- Tak funkcjonuje to w Niemczech. W jednej tabeli jest określone, upraszczając, że: salowa ma współczynnik pracy: 1,2, pielęgniarka: 1,3, nauczyciel pierwszego stopnia: 1,5, nauczyciel dyplomowany: 1,6, a profesor nadzwyczajny: 1,7  - tłumaczy.  Jak podkreśla,  przy opracowywaniu mnożników należałoby wziąć pod uwagę nie kilka kryteriów, ale około setki, uwzględniających: odpowiedzialność, czas dojścia do zawodu, doświadczenie, warunki wykonywanej pracy.  

- Chodzi o to, by każdy na początku swojej kariery mógł przewidzieć, np. pensję,  zmianę  zarobków związana z stażem czy też awansem. To informacja istotna  dla młodzież tj.  ile gdzie się zarabia,  ale związana również z przekwalifikowaniem się czy awansem. To jest do zrobienia. Wiele krajów sobie z tym poradziło – podkreśla dr Liwiusz Laska.

Jak zaznacza, sekretarka w sądzie czy w wojsku  co do zasady powinna zarabiać tyle samo, co sekretarka w urzędzie, a tak nie jest.   - Należałoby zbadać wszystkie ciała resortowe, zarobki w poszczególnych komisjach. Rozrzut jest chociażby w zarobkach członków komisji centralnych dość duży i sięga kilkuset procent - mówi. 

Czytaj w LEX: Ustalanie prawa do trzynastki na przykładach >

 

Nauczyciele nie chcą być zakładnikami polityków

Wspólnej tabeli wskaźników pracy nie ma. Zamiast tego są przepisy o wynagrodzeniach minimalnych rozrzucone w różnych ustawach, które nawzajem "siebie nie widzą".  Ma to swoje konsekwencje. 

Krzysztof Baszczyński zaznacza, że  jedną z największych bolączek systemu wynagrodzeń w oświacie jest uzależnienie go od decyzji politycznych.
- To nie politycy powinni określać kwotę bazową, od której zależy wynagrodzenie nauczycieli, najbardziej obiektywną daną jest wzrost wynagrodzeń w gospodarce i to z nim skorelowana powinna zostać waloryzacja wynagrodzeń. Nie chcemy być zakładnikami kolejnych władz – wskazuje. A te kreatywnie podchodzą nawet do teoretycznie obiektywnych mechanizmów waloryzacji poszczególnych stawek – przekonać się można o tym czytając kolejne „ustawy okołobudżetowe”. Część stawek – w odniesieniu do nauczycieli odpis na zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, fundusze na nagrody i doskonalenie zawodowe – jest co roku zamrażanych, choć z założenia miały rosnąć wraz z wynagrodzeniami.

Czytaj w LEX: Dodatkowe wynagrodzenie roczne nauczycieli >

Dr Liwiusz Laska zaznacza,  że jeśli system określający płace minimalne funkcjonuje, to w przypadku inflacji, można podjąć decyzję, że kwota bazowa rośnie o określony wskaźnik lub rokrocznie podlega ocenie.  Z kolei w sytuacji niedoboru pracowników w określonej grupie zawodowej można brać pod uwagę dodatki, dopłaty.

– To też należałoby uregulować. Obecnie jeden resort podaje wynagrodzenie zasadnicze, w innym resorcie wynagrodzenie zasadnicze jest mniejsze, ale pensja jest wyższa, bo pracownicy ci dostają regularnie premie - dodaje Liwiusz Laska.

Tak jest w oświacie. Wynagrodzenie nauczyciela nie składa się wyłącznie z wynagrodzenia zasadniczego, ale na początku drogi zawodowej trudno o takie składniki wynagrodzenia jak nagroda jubileuszowa, a wlicza się je do kwoty średniego wynagrodzenia, którą często posługuje się ministerstwo, mówiąc o zarobkach pedagogów.

Opierając się wyłącznie na wynagrodzeniu zasadniczym, salową po tegorocznej podwyżce "przeskoczyłby" dopiero nauczyciel dyplomowany (jego minimalne wynagrodzenie w 2023 r. to 4550 zł brutto). 

Zdaniem Liwiusza Laski, punktem wyjścia do wartościowania stanowisk powinno być określone wynagrodzenie minimalne, bez dodatków.

Czytaj w LEX: Wynagrodzenie urlopowe i ekwiwalent pieniężny za urlop wypoczynkowy nauczycieli >

 

Rosnące wynagrodzenia w ochronie zdrowia - to coraz większe dysproporcje

W odróżnieniu od nauczycieli, pracownicy ochrony zdrowia mają gwarantowane coroczne podwyżki. Bernadeta Skóbel, radca prawny Związku Powiatów Polskich, w ostatnim wywiadzie dla Prawo.pl. Wskazywała, że najniższe wynagrodzenia w ochronie zdrowia są napędzane przez wysokie płace w niektórych branżach (są uzależnione od kwoty przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej).

Czytaj także: Skóbel: Zasady podwyżek w ochronie zdrowia zarzewiem konfliktów

Czytaj w LEX: Płatny urlop szkoleniowy dla pielęgniarek i położnych >

Zobacz procedurę w LEX: Podnoszenie kwalifikacji zawodowych personelu medycznego - urlopy szkoleniowe, umowy, świadczenia >

Po drugie - jak wyjaśniała - mechanizm powoduje, że gdyby teoretycznie w całej gospodarce płace rok do roku nie zmieniały się, to pracownicy podmiotów leczniczych i tak otrzymywaliby co roku podwyżki. Dlaczego? - Podwyżki minimalnych wynagrodzeń objęły 460 tys. osób zatrudnionych w podmiotach leczniczych, co stanowi ok. 2,75 proc. ogółu pracujących. Tak duża grupa pracowników, powoduje, że podwyżki, jakie otrzymują w lipcu każdego roku, wpływają na wysokość przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia brutto w gospodarce za rok, w którym podwyżki zostały przyznane – zauważa.

 

Chcesz zapisać ten artykuł i wrócić do niego w przyszłości? Skorzystaj z nowych możliwości na Moje Prawo.pl

Załóż bezpłatne konto na Moje Prawo.pl >>