W 2010 r. roczny koszt kształcenia jednego ucznia w województwie mazowieckim wyniósł 9244 zł, w 2006 r.  było to 7471 zł. Na Podkarpaciu w tym samym czasie koszty te wzrosły z poziomu 6163 zł do 8470 zł. Subwencja rosła nieproporcjonalnie. W 2006 r. państwo wypłaciło samorządom 29,7 mld zł, w 2010 r. już 34,2 mld zł. Nominalnie subwencja wzrosła o 15,5 proc. Jednak jak czytamy w raporcie IBE, jej realny wzrost wyniósł zaledwie 1 proc. Powoduje to duże zróżnicowanie pomiędzy sytuacją szkół w bogatych i biednych gminach. 
Samorządowcy za tę sytuację obwiniają podwyżki, które otrzymali od rządu nauczyciele, ponieważ mimo niżu demograficznego, ich liczba zmalała nieznacznie.  - To, że maleje liczba uczniów w systemie, nie oznacza, że automatycznie zmniejsza się liczba pedagogów. Jeżeli z klasy ubywa dwóch czy trzech uczniów, to z tego powodu nie zwalania się nauczyciela - mówi Andrzej Porawski ze Związku Miast Polskich. Ale skutkiem spadku liczby uczniów jest mniej pieniędzy z subwencji. Samorządowcy po raz kolejny podkreślają, że sytuacja wymaga interwencji MEN. 
– Zmiany finansowania edukacji powinno rozpocząć się od tego, aby Karta obejmowała tylko nauczycieli pracujących przy tablicy. A  efektywność ich pracy bez wątpienia by wzrosła, gdyby uwolnić ich od zbędnej biurokracji. Podejrzewam, że gdyby nauczyciele przestali wypełniać połowę wymaganej od nich dokumentacji, nikt by tego nawet nie zauważył – mówi "Rz" dr Grażyna Ożarek, specjalista ds. zarządzania oświatą. Więcej>>

Praktyczne informacje na temat źródeł finansowania i racjonalnego gospodarowania szkolnym budżetem można zdobyć na organizowanych przez Wolters Kluwer Polska: II zjeździe Akademii Zarządzania Dyrektora Szkoły i VII Europejskiej Konferencji Dyrektorów Przedszkoli>>