Takie głośne odczytywanie wyników, uderza też w godność dziecka, a to już w pewnych przypadkach może wiązać się z roszczeniem o ochronę dóbr osobistych. Osoby, którym brakuje empatii na tyle, by samemu wpaść na to, że takie postępowanie z grupą zakompleksionych nastolatków nie jest dobrym pomysłem, powinny mieć to zawsze z tyłu głowy.

Czytaj: Film z weselnej zabawy powinien zostać w rodzinie>>

 

 

Anoreksja i bulimia chorobami okresu dojrzewania

Jak podaje NFZ,  zdecydowana większość zachorowań pojawia się przed 18–20. Według National Association of Anorexia Nervosa and Associated Disorders ok. 0,9 proc. kobiet może cierpieć z powodu anoreksji, a 1,5 proc. z powodu bulimii. W Polsce obecnie nie przeprowadzono szeroko zakrojonych badań epidemiologicznych na ten temat, jednak szacuje się, że anoreksja może dotyczyć od 0,8–1,8 proc. populacji dziewczyn poniżej 18 roku życia. Chorują także chłopcy i młodzi mężczyźni, jednak znacznie rzadziej niż kobiety.

Dokładne przyczyny zaburzeń nie są znane, ale do ich wystąpienia może przyczyniać się:

  • brak akceptacji własnego wyglądu podyktowany zaburzonym obrazem własnego ciała
  • nieakceptacja ze strony rówieśników
  • zaburzone relacje rodzinne, nieadekwatne wymagania ze strony najbliższych, nadopiekuńczość i sztywność w relacjach rodzinnych
  • tendencja do bycia perfekcyjnym
  • presja ze strony niektórych środowisk do posiadania szczupłej sylwetki – na przykład u tancerzy baletowych, dżokejów, modelek lub sportowców
  • niskie poczucie własnej wartości
  • depresja lub uzależnienie od alkoholu lub narkotyków
  • doświadczenie trudnych, traumatycznych sytuacji życiowych, w tym molestowanie seksualne.

  

Powiedzmy wszystkim uczniom, że ich koleżanka jest gruba

W tym kontekście, zwłaszcza jeżeli chodzi o korelację zaburzeń i z brakiem akceptacji rówieśników, niezbyt mądrym pomysłem wydaje się publiczne prezentowanie swoich opinii o wadze uczniów - nawet jeżeli jest to opinia poparta wiedzą ekspercką.

- Będąc nastolatką miałam spore kompleksy, wiele wiązało się właśnie z moją wagą. Nie byłam otyła, ale odbiegała ona od normy, do dziś robi mi się niedobrze, gdy wspominam grupowe ważenie w gabinecie pielęgniarki. Nie było żadnej prywatności i wszyscy wiedzieliśmy, kto ma niedowagę, a kto jest za gruby i ile kilogramów musi zrzucić. Było to upokarzające. Naiwnie myślałam, że szkoła się zmieniła, ale to samo ostatnio spotkało moją 9-letnią córkę i też sprawiło jej przykrość. Jest to o tyle smutne, że od czasu wejścia w życie RODO sami zwracamy uwagę na to, jak chroniona jest nasza prywatność. Raczej nie wyobrażamy sobie już sytuacji, w której lekarz wykrzykuje na korytarzu informacje o stanie naszego zdrowia i ile powinniśmy schudnąć, więc dlaczego robimy to dzieciom? Zwłaszcza że naprawdę, zapraszanie uczniów do gabinetu po kolei, nie wydaje się jakimś specjalnym wyzwaniem organizacyjnym - mówi matka dziewięciolatki z Warszawy.

Na bakier z prawem

- Takie działanie jest niedopuszczalne zarówno gdy chodzi o ochronę danych osobowych, jak i naruszenie dóbr osobistych. Informacje o parametrach zdrowotnych, a do takich należy waga ciała, należą do tzw. danych szczególnych kategorii, których przetwarzanie, w tym udostępnianie co do zasady - w myśl art. 9 ust. 1 RODO,  jest zakazane, a dopuszczalne jedynie wówczas, gdy spełniona jest któraś z przesłanek określonych w art. 9 ust. 2 RODO - mówi dr Marlena Sakowska-Baryła, radca prawny, partner w Sakowska-Baryła, Czaplińska Kancelaria Radców Prawnych Sp.p. - Analizowane ujawnienie danych nie znajduje podstawy w żadnej z nich, co więcej narusza dobra osobiste takiego ucznia. Chodzi tu zarówno o prywatność, jak i o godność. Karygodne jest to, że w szkole, a więc w miejscu, gdzie dziecko powinno czuć się bezpiecznie i uczyć szacunku oraz właściwych postaw społecznych, doznaje upokorzenia - tłumaczy.

Podobnego zdania jest adwokat Joanna Parafianowicz. - Trudno uwierzyć, że w szkołach wciąż robi się takie rzeczy i że dorosłym ludziom zatrudnionym w placówkach oświatowych do tego stopnia brakuje empatii wobec dzieci. Tym bardziej, że tak ustawa - Prawo oświatowe, jak i jej częściowo jeszcze obowiązująca poprzedniczka ustawa o systemie oświaty odnoszą się do godności ucznia. Podobnie jak statuty szkół. Tymczasem takie zachowanie nie jest niczym innym, jak właśnie naruszeniem godności dziecka i prawnie kwalifikuje się do wytoczenia powództwa o zadośćuczynienie na podstawie przepisów o ochronę dóbr osobistych - mówi mec. Parafianowicz.