Według danych uzyskanych przez "Dziennik Gazetę Prawną" około 50 tys. kompletów ćwiczeń i dołożonych do nich bezpłatnie podręczników sprzedały Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, a zamówienia nadal spływają. Na zakup ćwiczeń szkoły przeznaczają pieniądze z dotacji.
Nauczyciele i rodzice nie są, jak informuje gazeta, zachwyceni pracą z rządowym podręcznikiem. Pedagodzy zwracają uwagę, że elementarz trzeba zostawiać w szkole, za uciążliwą uważają także konieczność kserowania materiałów.

MEN: dzieci mają korzystać z elementarza, a nie go podziwiać>>

– Ale najbardziej protestują rodzice. Po miesiącu nauki dopytywali, czy mogą sami dokupić dodatkowe materiały. Nie podobał im się elementarz – przyznaje jedna z nauczycielek.
- Ten rządowy trzeba zostawiać w szkole, komercyjny dzieci mogą zabierać do domów. Tak więc już po kilku tygodniach okazało się, że i im, i rodzicom wygodniej pracuje się na tym drugim. Mogą dowolnie po nim pisać, rysować, ćwiczyć w domu – opowiada inna.
Eksperci podkreślają, że przekonanie o tym, że komercyjne podręczniki są lepsze może wynikać z działań marketingowych wydawnictw.

Źródło: "Puls Biznesu", stan z dnia 6  listopada 2014 r.

Autorka elementarza polemizuje z biskupami>>