Marek Michalak napisał, że w dalszym ciągu wpływają do jego biura informacje o problemie wszawicy w jednostkach systemu oświaty. Wskazał, że wywieszana na drzwiach przedszkola czy szkoły kartka informacyjna z prośbą o sprawdzenie dzieciom głów wywołuje u rodziców wiele negatywnych reakcji; często żądają natychmiastowego wykrycia "sprawcy" problemu, pozostawienia go w domu i skierowania wniosku do sądu rodzinnego, jednocześnie nie wyrażając zgody na sprawdzenie czystości głowy własnemu dziecku.
Zaznaczył, że zdarzają się również sytuacje, gdy rodzice w przypadku wykrycia wszawicy u własnego dziecka nie informują o tym przedszkola czy szkoły, ponieważ uważają to za wstydliwy problem. "Tymczasem milczenie w takich okolicznościach jest wyborem najgorszym z możliwych. Opóźnia właściwą reakcję pracowników placówek oświatowych oraz innych rodziców i naraża pozostałe dzieci na zarażenie" - zaznaczył rzecznik.
Zdaniem Michalaka, dostępność wiedzy w zakresie wszawicy oraz preparatów przeciwdziałających zjawisku to warunki, które – w jego ocenie – powinny szybko eliminować zagrożenie. "Tak się jednak często nie dzieje – skarżący wskazują na przykłady rodzin, które bagatelizują sytuację i nie przeprowadzają kuracji u wszystkich domowników lub zwlekają z zakupem środków i ich zastosowaniem, co znacznie wydłuża w czasie eliminację wszawicy oraz sprzyja jej rozprzestrzenianiu" - pisze Michalak.
Podkreślił także, że dzieci są powierzane opiece pracowników szkół i przedszkoli, w tym także dyrektorów placówek, którzy mają zadbać o ich bezpieczne i higieniczne warunki pobytu. Jak zaznaczył, skuteczność wszelkich działań w tym zakresie wiąże się z systematycznym i skoordynowanym realizowaniem działań profilaktycznych, które będą skuteczne, jeśli rodzice będą mieli zaufanie do pielęgniarki lub higienistki szkolnej, nauczycieli, a współpraca z nimi będzie układała się właściwie. "Tylko wtedy wszawica – jeśli w ogóle się pojawi – zostanie wyeliminowana w możliwie najkrótszym czasie" - podkreślił rzecznik.
Zdaniem Michalaka, ważne jest także, aby działania profilaktyczne w szkołach były realizowane planowo, a sam sposób postępowania w takich sytuacjach został ustalony na początku roku szkolnego.
Michalak przypomniał, że zgoda rodziców na objęcie dziecka opieką jest równoznaczna z wyrażeniem zgody na dokonanie – w uzasadnionym przypadku – przeglądu czystości skóry głowy dziecka. W przypadku zaplanowania kontroli, rodzice powinni zostać powiadomieni
o jej terminie, a po jej przeprowadzeniu – o wyniku. Podkreślił także, że to na pielęgniarce lub higienistce szkolnej spoczywa obowiązek kontaktu z rodzicami dziecka, poinformowanie ich o sprawie, ewentualnie poinstruowanie o sposobie działania oraz monitorowanie sytuacji.
Dodał, że w sytuacji braku poprawy czystości skóry głowy u dziecka władze szkoły mogą rozważyć podjęcie kontaktu z odpowiednią jednostką pomocy społecznej, jeśli zajdzie podejrzenie zaniedbywania dziecka.
Michalak zwrócił także uwagę, że temat wszawicy powraca systematycznie na początku roku szkolnego, kiedy dzieci wracają z kolonii i obozów, a następnie późną jesienią i na początku zimy, kiedy zaczynają nosić czapki. "Warto w tych okresach częściej przeglądać ich głowy. Uczyć dbałości o higienę, uwrażliwiać na niepożyczanie przyrządów do pielęgnacji włosów (szczotki, grzebienie), ozdób do włosów, nakryć głowy czy ręczników" - podkreślił.
Michalak zwrócił się dyrektorów szkół i przedszkoli, aby podejmując działania w zakresie wszawicy korzystali nie tylko z dostępnej wiedzy, ale również wypracowali – z udziałem rodziców – określone procedury, które będą przez wszystkich akceptowane i respektowane. W kwestiach merytorycznych mogą zwracać się do lokalnych jednostek nadzoru sanitarnego w celu uzyskania wsparcia, w tym także pomocy w realizacji działań w zakresie profilaktyki.(PAP)