Uczniowie szkół ponadpodstawowych, którzy chodzą do szkoły na terenie objętym strefą czerwoną, będą mieli lekcje na odległość. Natomiast uczniowie szkół ponadpodstawowych, którzy uczą się w placówkach objętych strefą żółtą, będą uczyli się w trybie mieszanym. Zmiany w funkcjonowaniu tych szkół będą obowiązywały od poniedziałku, 19 października 2020 r. do czasu obowiązywania strefy żółtej i czerwonej na danym terenie.

Szkoły w strefie żółtej z nauczaniem hybrydowym, w czerwonych - zdalnie>>

 

Mniej interakcji, mniej zakażeń

Decyzja dotycząca ograniczenia funkcjonowania szkół jest niezwykle trudna, bo zdajemy sobie sprawę z tego, że nic nie zastąpi kontaktu ucznia z nauczycielem, bezpośrednio w szkole. - Jednak zgodnie ze stanowiskiem Ministerstwa Zdrowia ograniczenie działalności szkół ponadpodstawowych i uczelni wyższych pozwoli na zmniejszenie liczby interakcji i zmniejszy rozprzestrzenianie się wirusa. Wszystkie działania rządu są w tej chwili podporządkowane bezpieczeństwu i ochronie zdrowia Polaków - podkreśliła.

 

 

Na razie stacjonarnie będą działać przedszkola i szkoły podstawowe. Rząd nie wykluczył zmian w tym zakresie, ale premier podkreślił, że zamknięcie tych placówek negatywnie odbiłoby się na stanie gospodarki, bo uwięziłoby rodziców w domu. Obiecał jednak, że jeżeli do tego dojdzie, wznowione zostaną wypłaty zasiłków.

 

ZNP pyta o uczniów i nauczycieli podstawówek

- W żadnej mierze nie znajdujemy uzasadnienia dla decyzji premiera. Nie ma tutaj żadnych propozycji osłonowych wspierających szkoły podstawowe i przedszkola - komentuje sprawę prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego. Sławomir Broniarz stwierdził, że decyzja premiera pomija bezpieczeństwo ponad 4 mln uczniów i prawie 400 tys. nauczycieli przedszkoli i szkół podstawowych. Pytał, dlaczego rząd pominął połowę systemu edukacji, wprowadzając jednocześnie restrykcje w innych obszarach życia, jak zamknięcie siłowni czy ograniczenie liczby klientów w sklepach.

- Nie wiemy, czy to są decyzje, czy zapowiedzi decyzji, czy one przełożą się na konkretne postanowienia MEN. Mamy nadzieję, że te postanowienia nie będą wdrażane w taki sam sposób, jak na początku roku szkolnego, kiedy decyzje zapadały w nocy, a my mieliśmy 13 godzin na zaopiniowanie postanowień – zauważył Broniarz  - Chcemy, żeby premier zobowiązał ministerstwo edukacji do tych działań i bezpośrednio nadzorował pracę resortu w tym zakresie, jednocześnie biorąc pod uwagę, że każde opóźnienie ze strony MEN rzutuje na jakość edukacji i odbiór tego procesu – dodał.