- To właśnie troska o młodzież i jej wykształcenie doprowadziła do reformy edukacji, która nie została wprowadzona, jak Pan sugeruje, dla wybranej grupy elektoratu, lecz dla dobra młodzieży - wyjaśnia minister Dariusz Piontkowski w odpowiedzi na wystąpienie rzecznika praw obywatelskich. I jako dowód podaje liczby: w poprzednim roku szkolnym, po pierwszym etapie rekrutacji, w miastach wojewódzkich do szkół dostało się 86 proc. kandydatów, a w tym roku - 89 proc.

 

Przypadkowa szkoła to nie realizacja prawa do nauki>>

 

Reforma przemyślana i konieczna

Jak podkreśla Piontkowski, system edukacji wymagał bowiem gruntownej przebudowy, aby młodzież kończąca szkoły średnie była jak najlepiej przygotowana do kontynuacji nauki na uczelniach oraz dobrze przygotowana do wykonywania zawodu na szybko zmieniającym się rynku pracy.

 

Czytaj w LEX: Podwyżki płac nauczycieli, nowy system oceny pracy, awans zawodowy i inne zmiany wprowadzone ustawą z dnia 13.06.2019 r. o zmianie ustawy – Karta Nauczyciela oraz niektórych innych ustaw >

 

Według ministra wcześniejsza zapaść szkolnictwa zawodowego, pogarszająca się jakość wykształcenia maturzystów (po zbyt krótkim, zaledwie 3-letnim cyklu nauczania w liceum), miała negatywne konsekwencje właśnie dla młodych ludzi - bez należytego przygotowania zawodowego i wiedzy ogólnej, często bezpowrotnie tracili szansę na właściwe wykształcenie i satysfakcjonującą ścieżkę kariery.

 

Szef resortu edukacji odniósł się także do zarzutów, że na reformę przeznaczono za mało pieniędzy - według Piontkowskiego nie ma podstaw, by tak twierdzić, bo subwencja oświatowa mocno poszła w górę.

- Samorządy powiatowe otrzymały dodatkowo 890 mln zł subwencji oświatowej na rok 2019, w tym 51 mln na wychowanków burs i internatów. Samorządy mogły te środki wykorzystać na odpowiednie przygotowanie się do rekrutacji. Nie wszystkie tak zrobiły. Według deklaracji władz Warszawy, miasto przygotowało tylko 169 miejsc w bursach na rok szkolny 2019/2020 - zdając sobie sprawę, że uczniów spoza miasta aplikujących o te miejsca, może być nawet kilkanaście tysięcy - podkreśla Piontkowski.

 

 

 

Rekrutacja sprawnie przeprowadzona, niepokoje społeczne zbędne

Zdaniem ministra tegoroczna rekrutacja przeprowadzona była według tych samych zasad i przebiegała nawet sprawniej niż dotychczas. W poprzednim roku szkolnym, po pierwszym etapie rekrutacji, w miastach wojewódzkich 86 proc. kandydatów dostało się do szkół, a w roku 2019 wskaźnik ten  wyniósł 89 proc. Na przykładzie rekrutacji do szkół ponadgimnazjalnych i ponadpodstawowych w Warszawie minister przedstawił  mechanizm: „wywoływania niepokoju społecznego, którego skutki można również dostrzec w piśmie Pana Rzecznika”.

Czytaj w LEX: Wyniki i wnioski ze sprawowanego nadzoru pedagogicznego dyrektora szkoły w roku szkolnym 2018/19  >

Obecnie, po zakończeniu I etapu rekrutacji, także tam nie ma problemu z dostępnością miejsc do różnych typów szkół, dla uczniów uczestniczących w rekrutacji uzupełniającej. Duża liczba samorządów i szkół wskazywała, że w związku z narastającym od wielu lat kryzysem demograficznym, rekrutacja 2019/20 jest szansą dla wielu placówek na odbudowanie naboru i utrzymanie miejsc pracy dla nauczycieli. Także w przestrzeni publicznej pojawiały się argumenty przedstawicieli samorządów, że zwiększona rekrutacja jest szansą na uzyskanie większej subwencji oświatowej, utrzymanie zatrudnienia kadry pedagogicznej czy dalszą modernizację szkół. Minister podkreśla, że punkty za świadectwo ukończenia szkoły z wyróżnieniem są tylko jednym z kryteriów punktowanych w postępowaniu rekrutacyjnym.  Posiadanie świadectwa z wyróżnieniem nie gwarantuje, ani nigdy nie gwarantowało, dostania się do szkoły pierwszego wyboru.

 

RPO: doszło do naruszenia prawa uczniów

W wystąpieniu, na które odpowiada Dariusz Piontkowski, RPO zwracał uwagę, że  pospieszna, niepoparta rzetelną analizą reorganizacja szkół musiała doprowadzić do pogorszenia się jakości nauczania i naruszania praw uczniów.

- Codziennie dostaję informacje o uczniach, którzy nadal nie wiedzą, czy polskie szkoły są w stanie zagwarantować im edukację na miarę ich potrzeb, ambicji i możliwości. Taka trudna sytuacja nie miała w Polsce precedensu – pisał w lipcu 2019 r. Adam Bodnar do MEN. Poprosił o informacje o działaniach w celu poprawy położenia uczniów i odbudowy ich zaufania.

Czytaj w LEX: Tworzenie, wyposażenie i utrzymanie gabinetów szkolnych – nowe zadania organu prowadzącego >

- Uczniowie – nawet ci, którzy uzyskali wysokie wyniki kończąc szkołę podstawową lub gimnazjum – nie dostali się do żadnej z wybranych szkół. Taka sytuacja jest nieakceptowalna i w sposób oczywisty prowadzi do naruszenia do gwarantowanego konstytucyjnie (art. 70 Konstytucji) prawa do nauki – podkreślał Adam Bodnar.