– W mojej gminie oświata pochłania 50 proc. budżetu, a to, co mi zostaje, muszę podzielić na inne ważne zdania, które polepszają komfort życia mieszkańców – tłumaczy Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz, wiceprzewodniczący Gmin Wiejskich RP. Procent środków z budżetu, które gminy przeznaczają na oświatę, rośnie z każdym rokiem. Według wyliczeń gazety najwięcej pochłaniają podwyżki płac nauczycieli i dodatki uzupełniające.
Gminy żądają więc większej swobody w kształtowaniu sytemu płac nauczycieli i likwidacji niemotywujących dodatków. Obecnie na średnie wynagrodzenie nauczyciela składa się kilkanaście różnego rodzaju składników.
– Domagamy się likwidacji części dodatków, w tym wiejskiego i mieszkaniowego. Dzięki temu moglibyśmy posługiwać się w większym stopniu dodatkiem motywacyjnym. Chcemy też, aby pensum nauczycielskie wzrosło o dwie godziny – wylicza Andrzej Porawski, sekretarz Związku Miast Polskich.
Co oczywiste, taki pomysł nie cieszy się uznaniem nauczycielskich związków zawodowych. Jednak tym razem samorządowcy chcą za wszelką cenę postawić na swoim.
– Mamy już dość bezproduktywnych negocjacji z oświatowymi związkami zawodowymi. Kończymy pracę nad projektem i prześlemy go do konsultacji do miast i gmin – mówi Andrzej Porawski. Więcej>>
Przez wydatki na oświatę, gminy nie mają pieniędzy na inne inwestycje
Samorządy przeznaczają na oświatę nawet do 70 proc. środków z własnego budżetu - informuje Dziennik Gazeta Prawna i dodaje, że przez to gminy nie mogą prowadzić innych inwestycji niezbędnych dla mieszkańców.