- Dopuszczone do użytku podręczniki faworyzują model wielodzietnej, konserwatywnej rodziny. Utrwalają stereotypy oraz dyskryminację ze względu na płeć i orientację seksualną, a także usprawiedliwiają przemoc wobec kobiet, bo zawierają np. informacje sugerujące, że dziewczyna może prowokować gwałt - mówi Aleksandra Józefowska z Pontonu. - Bardzo niepokoi nas, że obecnie zespół rzeczoznawców opiniujących podręczniki do WDŻ tworzą głównie osoby działające przeciw rzetelnej edukacji seksualnej, antykoncepcji, negatywnie nastawione do osób LGBT i przeciwne prawu kobiet do decydowania o sobie - dodaje.
Na liście rzeczoznawców znaleźli się m.in.: dr Urszula Dudziak z KUL oraz prof. Aleksander Nalaskowski z UMK w Toruniu, którzy nie ukrywali, że są przeciwnikami edukacji seksualnej.
Prof. Nalaskowski w wypowiedzi opublikowanej na portalu wPolityce nazwał edukację seksualną "zbiorowym molestowaniem młodzieży", a dr Dudziak podkreślała, że takie lekcje demoralizują.
Jak jednak zauważa "GW", wśród rzeczoznawców znaleźli się też zwolennicy edukacji seksualnej, jak prof. Maciej Kurpisz, który w swoich recenzjach zalecał, by w podręcznikach nie używać tak kategorycznych sformułowań jak np. "rodzina jest absolutnie nie do zastąpienia". Więcej>>
Źródło: "Gazeta Wyborcza", stan z dnia 21 lipca 2014 r.
Wypowiedzi rzeczoznawców "GW" cytuje tutaj>>
Polecamy: Kontrowersyjna kampania przeciwko wychowaniu seksualnemu w Poznaniu