To jego odpowiedź na problemy z uczniami, którzy łamią szkolne regulaminy. Jego zdaniem obowiązek szkolny odbiera placówkom możliwość zastosowania sankcji wobec uczniów, którzy wielokrotnie łamią reguły, bo nawet gdy szkoła usuwa ucznia, to musi zorganizować mu przeniesienie. 
"Takie rozwiązanie byłoby elementem wymuszania jakiejś przyzwoitości w zachowaniu ucznia. Dziś niczego się nie boją, o nic nie martwią. A tak w ogóle - powtarzam do znudzenia: gimnazjum ma być szkołą dorosłości. Odpowiedzialności. Własnej a nie rodziców za niego..." - pisze profesor (cała wypowiedź tutaj>>).
Za kontrowersyjny jego pomysł uważa prof. Krzysztof Konarzewski, ekspert IBE. 
- To głupi pomysł. Obowiązek szkolny istnieje w wielu nowoczesnych społeczeństwach, a można go rozmaicie realizować, nie tylko poprzez uczęszczanie do szkoły - mówi się np. o edukacji domowej - stwierdził w "Gazecie Wyborczej". Podkreślił, że skutkiem likwidacji byłyby "tabuny młodzieży, które nie potrafiłyby prawidłowo mówić i pisać". 
- Jeżeli uczeń jest poważnie nieznośny i np. popełnia przestępstwa - to do tego jest przecież prawo karne - argumentuje Konarzewski. - To nie jest tak, że system oświaty jest kompletnie bezsilny. Ale jeżeli uczeń jest po prostu niegrzeczny, to nauczyciel ma obowiązek radzić sobie z niegrzecznymi. Do tego jest przecież kształcony. Taka jest jego rola. Więcej>>