Według gazety osoby, które tworzyły nową podstawę programową, bardzo skorzystały na reformie. 

 – Podręczniki musiały być gotowe na wrzesień 2009 r., podczas gdy zmiany w podstawie ogłoszono pod koniec 2008 r. Wiadomo było, że wygrają ci, którzy wcześniej się dowiedzą, co mają wydrukować i szybciej zaczną docierać ze swoim produktem do nauczycieli, którzy decydują o tym, z jakiego podręcznika będą korzystać – przekonuje rozmówca „Rz" z branży wydawniczej.
O takie praktyki pytał premier MEN.
W odpowiedzi MEN zapewniło jedynie, że w trakcie prac nad reformą programową nie były podejmowane oficjalne działania lobbingowe. Więcej>>