– Urlopy dla nauczycieli w ciągu roku szkolnego zaburzają pracę placówki i niestety często wpływają na jakość świadczonych obowiązków. Bywa, że osoba, która zastępuje tego nieobecnego, traktuje te zajęcia po macoszemu, bo zdaje sobie sprawę z przejściowego okresu ich prowadzenia. Dodatkowo wie, że nie będzie musiała później na przykład tłumaczyć się ze złych wyników egzaminów zewnętrznych – przekonuje Tomasz Malicki, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego im. Bartłomieja Nowodworskiego w Krakowie i dodaje, że przy tak długim urlopie, jaki jest urlop rodzicielski, nauczyciel nie powinien mieć prawa do dodatkowego wolnego.
Z tą argumentacją nie zgadzają się związkowcy. Sławomir Broniarz uważa, że zagwarantowanie prawidłowego przebiegu zajęć to obowiązek przełożonego nauczyciela.
– Dzięki długim nieobecnościom uwalniany jest rynek pracy dla innych osób – wskazuje Andrzej Antolak z Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” i dodaje, że przy obecnej fali zwolnień w oświacie te rozwiązania są pożądane.