Podobnego zdania są również eksperci. Zdarzają się placówki niepubliczne, które są tak nastawione na wyniki, że wywierają na rodziców presję, by zabrali ze szkoły dziecko, które ma czwórki.
– Tak, czwórki, nie dwóje. Poza tym sama byłam świadkiem sytuacji, w których rodzice zmuszają de facto innego, by zabrał swoje dziecko, bo sprawia kłopoty wychowawcze – mówi Urszula Sajewicz-Radtke, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
Eksperci zwracają jednak uwagę, że rozczarowanie rodziców może wynikać z wygórowanych oczekiwań, jakie żywią wobec szkoły, za którą płacą.
- Rodzic uważa, że jeżeli płaci, to szkoła spełni jakieś jego konkretne wyobrażenie. Tymczasem w przypadku szkoły publicznej jest często mile zaskoczony każdym przejawem dobrej woli – mówi socjolog  Piotr Mikiewicz. Dodaje, że paradoksalnie szkolnictwo niepubliczne wciąż jest w Polsce gorsze niż publiczne - w ogólnopolskich rankingach szkół gimnazjalnych i licealnych prym wiodą te państwowe. Jeszcze wyraźniejszy podział widać na przykładzie szkół wyższych.
Nauczyciele też wolą pracę w szkołach publicznych. Ci, którzy pracują w prywatnych placówkach, narzekają na roszczeniowość rodziców.
w ogólnopolskich rankingach szkół gimnazjalnych i licealnych prym wiodą te państwowe. - mówi "DGP" jedna z nauczycielek.

Polecamy: Finansowanie publiczne oświaty niepublicznej