- Pomysł zróżnicowania płac pedagogów ze względu na region jest  sensownym rozwiązaniem. - mówi Olszewski i tłumaczy, że nauczycielskie wynagrodzenie nie jest atrakcyjne dla osoby mieszkającej w Warszawie, ale już w małych miejscowościach, gdzie koszty utrzymania są niższe, zarobki nie wyróżniają się na tle pensji osób wykonujących inne zawody.
Olszewski mówi także, że nie zaskoczył go wtorkowy wyrok TK w sprawie dodatku uzupełniającego. Wskazuje jednak, że paradoksalnie dodatek ten szkodzi samym nauczycielom.
- Aby nie narazić się na zarzut niegospodarności ze strony regionalnych izb obrachunkowych, zaleciły dyrektorom szkół wstrzymanie zatrudnienia nowych osób w miejsce tych odchodzących na emeryturę. W efekcie nauczyciele pracują często nie 18, ale nawet 27 godz. tygodniowo. Dzięki temu samorządy mają zapewnione średnie płace, a zatrudnieni więcej zarabiają. Skutek uboczny jest taki, że absolwenci pedagogiki nie mają co szukać w najbliższych latach pracy w szkołach. - mówi i podkreśla, że zmiana nauczycielskich przywilejów to tylko kwestia czasu.