Podstawę prawną znajdziemy w Ustawie o systemie oświaty; Dz.U.2019.0.1481 t.j. - Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty. Rozdział 3a. poświęcony jest ocenianiu, klasyfikowaniu i promowaniu uczniów w szkołach publicznych. Art. 44b. - ocenianiu osiągnięć edukacyjnych i zachowania ucznia. Jednak to ustalenia wynikające z wewnątrzszkolnych regulaminów opartych na dyskusjach z radą rodziców powinny być brane pod uwagę przy wystawianiu oceny zachowania. I właśnie z tym bywa różnie.

 

Roszczeniowi rodzice często na bakier z prawem>>

 

„Dobra ciocia” nagina regulamin

- Zastanawiająca jest rzetelność nauczycieli w podejściu do wystawienia oceny zachowania. Wielu nie do końca trzyma się regulaminu – stwierdza Mariusz Zyngier, profesor oświaty, najlepszy nauczyciel przedmiotów zawodowych w Ogólnopolskim Konkursie Nauczyciel Roku 2004 i finalista Global Teacher Prize 2017 ze szkoły w Połańcu. - Często słyszę: idzie z naszej szkoły, dam mu wyróżniające, niech ma. Albo: moje dziewczynki takie fajne, takie uśmiechnięte i grzeczne, wszystkie od góry do dołu mają wzorowe. Mnie to denerwuje, bo chłopcy z mojej klasy też są grzeczni i uśmiechnięci. Mimo to mają zróżnicowane oceny zachowania, bo wystawiam je rzetelnie. Na tę ocenę w naszej szkole ma wpływ ilość nieobecności nieusprawiedliwionych. Dyskusyjny bywa termin analizy frekwencji. Jedni nauczyciele są rygorystyczni i jak się na konkretną datę umawiają z uczniami, to jej pilnują, inni są mniej wymagający i datę traktują luźno.

Sprawdź w LEX: Jak często nauczyciele powinni odbywać szkolenia z pierwszej pomocy? >

W przypadku uczniów techników oceny zachowania są istotne. Dlaczego? Mariusz Zyngier nie ukrywa, że ogląda te oceny pierwszaków. To daje mu orientację, na kogo powinien zwrócić szczególną uwagę. Poza tym są skutecznym straszakiem w walce o dobrą frekwencję na zajęciach.
- Ale, co istotniejsze, te oceny mają rację bytu również na świadectwie ukończenia technikum, bo stają się wskaźnikiem przy rekrutacji – tłumaczy Zyngier. -  Nasi absolwenci są dobrze przygotowani do podjęcia pracy. Idą na rozmowę kwalifikacyjną. Jeśli pracodawca ma do wyboru absolwenta z oceną naganną zachowania oraz z wzorową, raczej nie waha się, kogo zatrudnić. Czasem kontaktuje się ze szkołą, by wyjaśniać, za co ta nagana.

 

 

 

Straszak w walce z absencją

Nieco inną rolę oceny zachowania odgrywają w liceum. Na wyjściu ze szkoły nie dają nic. Bo czy ktoś z nas pamięta swoje świadectwo maturalne? Ważne, aby ono było, a nie jaka na nim ocena zachowania. Większość absolwentów liceów udaje się na studia lub do szkół pomaturalnych.

 - Ocena zachowania w liceum to jedynie informacja dla rodziców, jak funkcjonują ich dzieci jako młodzi ludzie - mówi Wiesław Włodarski, wieloletni dyrektor L LO w Warszawie, obecnie na emeryturze uczy matematyki w XIX LO. - Jeśli uczeń jest pełnoletni, taka informacja wydaje się zbędna. W Niemczech np. od 18 roku życia przestają obowiązywać oceny zachowania. Zdaję sobie jednak sprawę z kontrowersyjności tego pomysłu. Władzom oświatowym byłyby niewygodnie, gdyby część uczniów w klasie miała ocenę zachowania, część nie. Poza tym w naszym społeczeństwie jest zakodowane, że dopóki dziecko uczy się, jest na garnuszku rodziców. A skoro tak, to rodzice mają prawo czegoś od niego wymagać. Nie muszę dodawać, że niektórzy uczniowie po ukończeniu 18 roku życia nadal są bardzo infantylni. Poza tym dla wielu szkół ocena zachowania wciąż jest skutecznym straszakiem w walce z absencją uczniów.

 

W L LO, którym kierował Włodarski, nauczyciele nie zerkali na oceny zachowania uczniów klas pierwszych. W obowiązującej obecnie Ustawie prawo oświatowe nie wpisano oceny zachowania jako jednego z kryteriów przyjęcia do szkoły średniej. Gdyby więc szkoła brała ją pod uwagę, łatwo byłoby to podważyć, tym bardziej, że rodzic może nawet pójść do sądu. Tak więc ta ocena nie wpływa na nic. Parę lat temu w prawie oświatowym pojawił się zapis, że jeśli uczeń ma trzy razy w toku nauki ocenę naganną, nie otrzymuje promocji. W trzyletnim LO nie bardzo miało to zastosowanie. Wiesław Włodarski w swej wieloletniej praktyce dyrektorskiej również obserwował nierzetelność nauczycieli, naginanie regulaminu przez „dobre ciocie”. Było to irytujące. Rodzice, którym nadmierne zależało na świadectwie ich dziecka pisali odwołania, a na radach pedagogicznych wybuchały kłótnie pod hasłem: a dlaczego nie stosujesz się do regulaminu.

 

 

 

Potrzebna do świadectwa z czerwonym paskiem

Jeszcze inaczej sprawa ocen zachowania wygląda w szkołach podstawowych. W klasach I-III to wychowawca decyduje o wszystkim, a dla maluchów taka ocena jest bytem totalnie abstrakcyjnym. W klasach IV-VIII swoją propozycję oceny wystawia każdy nauczyciel przedmiotu, dzieci oceniają siebie wzajemnie, ale… i tak wychowawca decyduje o jej ostatecznym kształcie.

 

- Ocena zachowania jest w zasadzie tylko sygnałem dla rodzica. Bo jeśli nawet dziecko ma ciągle ocenę naganną, a szkoła do której uczęszcza jest jego rejonową, nie możemy zrobić nic. Do 18 roku życia jest obowiązek szkolny – mówi Lidia Więckowska, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 391 w Warszawie. - W naszej szkole punktem wyjścia jest ocena dobra. Oznacza ona, że uczeń przychodzi na zajęcia i nie krzywdzi innych. Nie bardzo wyobrażam sobie wystawienie oceny nagannej. Za co to miałoby być? Chyba za przestępstwo. Zresztą w naszej małej szkole naprawdę nie mamy problemu z ocenami zachowania. Każdego ucznia znamy z imienia i nazwiska, o każdym sporo wiemy. U nas dziecko słabe intelektualnie, ale grzeczne i aktywne, może otrzymać ocenę wzorową, a świetny uczeń, może mieć słabą ocenę zachowania. Żałuję, że obowiązujący w naszej szkole regulamin punktowy ma wielu przeciwników wśród rodziców. Naprawdę nie widzę nic złego w punktach za wolontariat. Nie wystarczy być kujonem, żeby być wzorem do naśladowania.

 

Pozytywna uwaga

Nie tak dawno Anna Zapał, mama ucznia Szkoły Podstawowej nr 52 w Warszawie, wymyśliła akcję „Listopad miesiącem pozytywnej uwagi”. Co prawda można się czepić samej nazwy, bo uwaga nie może być ze swej definicji pozytywna. Mamie chodzi po prostu o umiejętne chwalenie uczniów. Są jednak szkoły, które od dawna realizują  podobne pomysły.

 

„Pozytywna uwaga” zdobyła przychylność wielu  szkół i wciąż dołączają do akcji kolejne. Inspiracją był zastanawiający fakt: w czasie zadania klasowego, które polegało na wypisaniu swoich mocnych stron, cała klasa oddała puste kartki. A że listopad jest najsmutniejszym miesiącem w roku, otrzymanie oficjalnej, wpisanej do dzienniczka czy e-dziennika pochwały od nauczyciela, być może stanie się dla ucznia motywacją do dalszych starań i lepszego zachowania. Na stronie pozytywnauwaga.pl. znajdują się materiały przygotowane przez ekspertów zgromadzonych wokół ruchu, przede wszystkim Szkoły Edukacji PAFW i UW, która jest partnerem akcji.