Wzrosnąć ma także liczba pedagogów, którzy będą zmuszeni do pracy w niepełnym wymiarze.
Samorządowcy nie mają pieniędzy na finansowanie oświaty. Jak podkreśla minister edukacji, to skutek niżu demograficznego, z którym muszą zmagać się placówki oświatowe. 
- To samorząd terytorialny jest gospodarzem na swoim terenie, a ja staram się dać mu wszystkie narzędzia, które potrzebne są do zarządzania oświatą - mówi minister Szumilas.
Niż powoduje, że dochodzi do takich absurdów, jak w jednej ze szkół w woj. warmińsko-mazurskim, gdzie na ośmiu uczniów przypada aż dwunastu nauczycieli, w tym także nauczyciel fizyki, której uczniowie nie mają w programie nauczania (pisaliśmy o tym tutaj).
Według ekspertów spadek liczby zatrudnionych nauczycieli jest nieproporcjonalny do spadku liczby uczniów. Największe problemy z zatrudnieniem mają nauczyciele polskiego, historii oraz wuefiści. Poszukiwani za to są nauczyciele przedmiotów zawodowych, których wciąż brakuje i to mimo że placówki zatrudniają także osoby bez przygotowania pedagogicznego, oferując im pensje na poziomie, jaki osiąga nauczyciel dyplomowany. 
Materiał filmowy tutaj>>