Dane, które mamy, pokazują, że kształcenie na odległość ma jednak pewne mankamenty i warto o nich pamiętać. Stąd decyzja o powrocie dzieci do szkół – powiedział w piątek minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski.

Szef MEN został zapytany w Polskim Radiu 24 o zróżnicowany poziom zajęć szkolnych podczas lockdownu. Jak ocenił, "podobnie jest przy standardowym, stacjonarnym nauczaniu, tylko że jest to mniej widoczne, ponieważ w przypadku kształcenia na odległość rodzice często mieli podgląd na to, co się działo na lekcjach i sami oceniali, jak wygląda nauczanie".

- Ci nauczyciele, którzy solidnie wypełniają swoje obowiązki, także podczas kształcenia na odległość wkładali ogromny wysiłek w to, aby zajęcia były atrakcyjne, jak najlepiej zorganizowane. To oni starali się, aby poziom tych zajęć był jak najlepszy – powiedział.

Dodał, że MEN chce, żeby szkoły funkcjonowały normalnie. - Te dane, które mamy i informacje ze szkół – nie tylko w Polsce – pokazują, że kształcenie na odległość ma jednak pewne mankamenty, elementy negatywne i warto o nich pamiętać. Stąd decyzja o powrocie dzieci do szkół – wyjaśnił minister.

Przypomniał jednocześnie, że obecnie kształcenie na odległość dotyczy tylko krótkiego czasu i nie powinno powodować, żeby większa grupa uczniów była wykluczona cyfrowo.

Minister podkreślił, że trwają starania o doprowadzenie internetu do szkół. Przypomniał, że realizowany jest Program Ogólnopolska Sieć Edukacyjna, wprowadzany przez ministra cyfryzacji, w wyniku którego już większość szkół ma dostęp do szybkiego internetu. - A gdy zaczynaliśmy była to tylko niewielka część szkół – zaznaczył.

Czytaj też: Coraz więcej hakerskich ataków na szkoły i uczelnie >

Dopytywany, kiedy uczniowie zamiast ciężkich tornistrów będą nosić do szkoły tablety, Piontkowski stwierdził, że jeszcze nie w tej chwili, ale idziemy już w tę stronę.

- Jest kilka programów, które mają dostarczyć dodatkowy sprzęt do szkół. Ku mojemu zdziwieniu jeden z tych programów, Zdalna Szkoła Plus, w ramach którego każdy samorząd mógł otrzymać kilkadziesiąt tysięcy złotych na zakup sprzętu, głównie laptopów i oprzyrządowania, wykorzystało większość gmin, ale jeszcze nadal kilkadziesiąt samorządów nie chciało brać w nim udziału. W niektórych sytuacjach kuratorzy dzwonili i przypominali, że taki program funkcjonuje i można do niego zgłaszać się do końca września. Usłyszeli od urzędników samorządowych, że już żadnego sprzętu nie potrzebują, nie chcą kupować i uczestniczyć w tym programie – wspomniał.

 


AM/PAP