Wdrażanie reformy na ostatnią chwilę powoduje ogromne zamieszanie. Mamy już połowę czerwca – zwykle w tym momencie miałam już przed sobą wybrany podręcznik i cały pakiet materiałów na pierwszy semestr. - tłumaczy nauczycielka - Fizycznie podręcznik dostanę pewnie na przełomie sierpnia i września, a to jest w szkole gorący okres - wtedy porządkujemy klasy, planujemy pracę na cały rok, odbywają się spotkania różnych zespołów problemowych. To nie jest dobry moment na pierwsze zaznajamianie się z podręcznikiem. - dodaje.
Jej zdaniem darmowe książki powinni dostać uczniowie, których rodziców nie stać na zakup podręczników. Zauważa także, że po roku używania książki mogą być zniszczone.
- Moim zdaniem podręcznik stworzony przez MEN to krok wstecz – i pod względem języka, i pod względem grafiki. Teraz dostępne są już podręczniki, w których zamieszczane są nie tylko proste ilustracje, ale też fotografie. Dzięki temu dzieci przy pomocy realnych obrazów mogą poznawać rzeczywistość. Trudno jest przecież rozpoznać lisa na podstawie rysunku pomarańczowego zwierzątka.
Język podręcznika jest archaiczny. W podręczniku, z którego uczyłam do tej pory, teksty były naszpikowane poznawanymi literami, występowały one i z przodu, i z tyłu wyrazu, historie były ciekawe, zaskakujące. Nowy podręcznik jest bardziej infantylny niż dzieci, do których jest skierowany. - komentuje. Więcej>>

Źródło: Serwis Samorządowy PAP, stan z dnia 23 czerwca 2014 r.

Polecamy: Pierwsza część poradnika do "Naszego elementarza" w internecie