Obecnie gminy wyliczają dodatek uzupełniający na podstawie dochodów nauczycieli na danym stopniu awansu zawodowego. Często zdarza się, że wykazują nadpłatę w przypadku nauczycieli na najwyższym stopniu awansu, a z kolei stażystom muszą wypłacić wyrównanie. MEN proponuje rozliczenie zbiorcze, tj. w analogicznej sytuacji dojdzie do potrącenia kwoty niedopłaty i nadpłaty, co ma przynieść samorządom oszczędności. Najwięcej stracą na tym nauczyciele na najniższym stopniu awanstu. 
Samorządowcy także nie są zadowolenie z takiej propozycji. Ich zdaniem wyliczanie nauczycielskich płac nadal będzie zbyt skomplikowane.

– Propozycja MEN idzie w dobrym kierunku. Docelowo należałoby jednak zlikwidować obowiązek wyrównywania pensji, bo nie ma to charakteru motywacyjnego – mówi Regina Białousów, dyrektor wydziału edukacji Urzędu Miasta w Gdańsku.
Propozycji stanowczo przeciwstawia się Związek Nauczycielstwa Polskiego.
– Nie zgadzamy się, aby na propozycji rządu tracili stażyści i kontraktowi, którzy i tak mało zarabiają, a dodatkowo mają jeszcze niewielkie dodatki motywacyjne – alarmuje Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego,  podkreśla, że rząd będzie musiał opracować inne rozwiązanie. Więcej>>