Duży problem z pisemną częścią egzaminu mają osoby niedosłyszące, które często mają mniejszy zasób słownictwa - nie znają np. takich słów jak: tezauryzacja, niewypłacalność lub pobijak (narzędzie stolarskie).
- Wiedzą, o jakie narzędzie chodzi, potrafią to pokazać na migi, ale tego słowa nie znają, bo po prostu nie ma go w ich języku. Są przegrani już na starcie - wyjaśnia Piotr Kondratowicz, nauczyciel klasy stolarskiej w Dolnośląskim Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym nr 12 dla Niesłyszących.
Bywa, że na egzaminach dochodzi do prawdziwych absurdów - klasa niesłyszących otrzymała raz zadania nagrane na płytach CD, a osoby niedowidzące musiały przeanalizować zdjęcie.
Przedstawieciele okręgowej komisji egzaminacyjnej tłumaczą, że w Polsce podejmuje się wiele działań, które mają ułatwić niepełnosprawnym zdawanie egzaminów.
- Ale podstawy programowe są takie same dla wszystkich. Nic nie zwalnia pracownika ze znajomości fachowych terminów. W pracy będzie musiał rozumieć treść np. instrukcji obsługi urządzenia, tak samo, jak jego słyszący koledzy. Dlatego nie można różnicować słownictwa na testach. Poza tym, sprawdziany przygotowywane są w porozumieniu ze specjalistami, którzy znają problemy niesłyszących - mówi dyrektor wrocławskiej OKE Wojciech Małecki. Więcej>>