Jego wypowiedź cytuje "Gazeta Wyborcza" - maturzyści na czwartkowym egzaminie mieli do wyboru dwa tematy: rozprawkę opartą na fragmentach "Ziemi, planety ludzi" Antoine'a de Saint-Exupery'ego na temat: Praca - pasja czy obowiązek" lub interpretację wiersza "Słyszę czas" Kazimierza Wierzyńskiego.
- Byłem porażony, w jak niewielkim stopniu matura odwoływała się do pracy szkolnej. Nie chodzi nawet o to, że wybrano autorów, który nie są pierwszoplanowi w edukacji polonistycznej. Bardziej o to, że ten egzamin całkowicie poszedł w kierunku wiedzy modnej, popularnej, internetowej. Uczniowie dostali sygnał, że można się przygotować do matury, interesując się "topowymi" tematami, natomiast przesiadywanie w szkole jest po prostu bez sensu - ocenia polonista. Dodaje, że problematyczna jest też różnica poziomów trudności egzaminów w kolejnych latach.
- Matura stała się loterią, w której kluczowy jest rok urodzenia - podkreśla. Więcej>>
Matura 2017: na egzaminie z polskiego Saint-Exupery i Wierzyński>>