- Przygotowanie do zajęć, szukanie materiałów, zostawanie z dziećmi po lekcjach, żeby przygotować do konkursów. Mamy wywiadówki, szkolenia, rady, wyjazdy na kursy - wylicza.

- Po tylu latach pracy wypadałoby przyznać, że nie przygotowuję się już do lekcji, ale tak nie jest. Każda grupa jest inna, moim obowiązkiem jest się do niej dostosować. Zawsze obmyślam nowe strategie pracy, przeglądam internet w poszukiwaniu ciekawych pomysłów. Jeśli mam wolne popołudnie, to czekają na mnie stosy prac do sprawdzenia: testy, matury próbne, wypracowania - twierdzi pani Elżbieta.

- Oczywiście są nauczyciele, których to nie dotyczy, bo potrafią tak sobie zorganizować pracę, że nie muszą poświęcać wolnego czasu. Wszystko zależy od zaangażowania - uważa pani Małgorzata. Przyznaje, że dostaje często telefony od rodziców w różnych sprawach np. w weekendy lub wieczorami. - Gdy nauczyciel nie odbiera, dzwoni się na skargę do dyrekcji - mówi. Więcej>>

Źródło: "Gazeta Wyborcza", stan z dnia 13 października 2017 r.