Tablice z zasadami kulturalnego spożywania posiłków wiszą w centralnym punkcie szkolnej stołówki. Modlitwa znalazła się na samym szczycie kanonu i poprzedziła takie reguły jak: pilnowanie karty na obiady oraz mycie rąk. Dodatkowo, obok tablicy, wiszą także kartki ze słowami modlitw.
- To sytuacja kuriozalna wręcz, bo jest to przecież placówka publiczna, zwykła szkoła, jak by się mogło wydawać. A pani dyrektor robi z naszej szkoły szkołę na modłę katolicką. Uważam, że tak być nie powinno - mówi "Gazecie Wyborczej" jedna z matek. Dyrektorka szkoły (nauczycielka religii) tłumaczy, że tablice wiszą od dawna i wcześniej nikt nie protestował. Podkreśla, że wychowywanie dzieci w duchu chrześcijaństwa jest jednym z celów statutowych szkoły. Mamy to zapisane w statucie szkoły. Poza tym nawet w Ustawie o systemie oświaty jest mowa o "respektowaniu wartości chrześcijańskich" - mówi pani dyrektor. - A modlitwa przed jedzeniem należy do kultury chrześcijańskiej. To jest tak jak "dzień dobry". Jeśli ktoś praktykuje taką formę grzecznościową, to dobrze, ale nikt nikogo do żadnych modlitw nie zmusza, nawet nie zwracamy na to uwagi - mówi dyrektorka.
Działania szkoły negatywnie ocenia ZNP, którego przedstawiciel uważa je za indoktrynację i nadużycie. Podobnego zdania jest kuratorium oświaty, które podkreśla, że tego typu tablice szkoła może zawieszać, gdy wyrażą na to zgodę rodzice, nauczyciele i uczniowie. Więcej>>