– Przekładanie terminów wejścia w życie, modyfikacja rozwiązań, brak kontaktu ze społeczeństwem doprowadziły do tego, że ludzie stracili jakiekolwiek zaufanie do proponowanych przez rząd zmian – wyjaśnia. Uważa także, że jeżeli rząd chce przeprowadzić reformę z akceptacją społeczną, musi znaleźć na nią pieniądze.
Była minister dziwi się również, że raport NIK tak różni się od informacji ministerstwa.
– To oznacza, że albo nadzór pedagogiczny, który zbiera dla MEN dane oszukuje, a ministerstwo nie weryfikuje tych informacji, albo ktoś w ministerstwie stara się kamuflować szkolną rzeczywistość – wskazuje Łybacka.

Polecamy: NIK ws. sześciolatków: przed MEN jeszcze dużo pracy