Na billboardzie przedstawiono budynek Sejmu, od którego zostaje odcięta kaplica. Dużą czcionką wypisano także artykuły Konstytucji mówiące o rozdziale państwa i kościoła. Dyrektorka placówki uznała, że taka treść narusza statut szkoły i nakazała firmie, która zajmuje się wynajmowaniem miejsc na reklamy usunięcie plakatu.
-  Nie chciałam nikogo dyskryminować, to nie było moim zamiarem. Chciałam po prostu uchronić uczniów przed polityką, emocjami z nią związanymi. - tłumaczyła.
Na decyzję zareagował poseł Ruchu Palikota oraz urzędnicy z Wydziału Oświaty i Wychowania Urzędu Miasta. Nie poparli oni decyzji dyrektorki.
- Wystosowaliśmy do pani dyrektor pismo, w którym stwierdzamy, że plakat nie naruszał w żaden sposób polskiego prawa, a statut szkoły, na który pani dyrektor się powołała, bez względu na to, co się w nim znajduje, nie może nigdy stać ponad Konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej – komentował zastępca dyrektora Wydziału.
Dyrektorka wycofała się ze swojej decyzji, jednak plakat już został zdjęty. Według urzędników powinna ponieść koszty jego ponownego powieszenia. Takiego rozwiązania nie chce jednak fundacja, która uznała, że przeprosiny wystarczą i zdecydowała się umieścić billboard w innym miejscu. Więcej>>