"Musieliśmy przygotować sieć szkół - w zgodzie z intencjami reformy edukacyjnej, którą przyjął rząd, a która w znakomitej większości zakłada wygaszenie gimnazjów. Udało się wypracować wariant dający uczniom poczucie bezpieczeństwa; uczeń, który rozpoczął naukę w danej szkole, ma zapewnienie, że dokończy ją w tej samej placówce" - podkreślił wiceprezydent Łodzi Tomasz Trela (SLD).

Zdaniem Treli, Łódź była jedynym dużym miastem, które tak szeroko konsultowało dostosowanie sieci szkół do nowego ustroju szkolnego. Od września ub. roku przygotowano kilka wariantów sieci, o których dyskutowano ze środowiskiem oświatowym.

"Rodzice bardzo nas prosili, by uczniowie mogli kontynuować i zakończyć naukę przedmiotu z tym samym nauczycielem, z którym ją zaczęli. To były tysiące spotkań i rozmów, trudnych i bolesnych" - zaznaczył Trela.

Projekt nowej sieci szkół zakłada, że 11 z 42 łódzkich gimnazjów zostanie całkowicie wygaszonych. Pozostałe zostaną przekształcone w szkoły podstawowe, licea lub szkoły zawodowe - przez połączenie z już istniejącymi szkołami. Z likwidowanych gimnazjów powstaną także cztery nowe szkoły podstawowe i jedno nowe liceum .

O możliwość kontynuowania pracy edukacyjnej pod szyldem liceum konkurowały m.in. dwa gimnazja - nr 1 i nr 29 - które mogą się pochwalić znakomitymi wynikami nauczania. Szansę otrzyma "Jedynka", która stanie się XI LO, co będzie się wiązało z przeprowadzką do budynku po dawnym Gimnazjum nr 28. Gimnazjum nr 29 zostanie przyłączone do pobliskiej podstawówki.

"Wysłaliśmy mnóstwo próśb i petycji, swoich racji broniliśmy na każdym posiedzeniu komisji edukacji. Średnia za I semestr wynosi w naszym gimnazjum 4,69. Dowiadujemy się teraz, że nie damy rady wypracować renomy, by utrzymać się jako liceum" - zaznaczyła Marzena Mydlarz z rady rodziców Gimnazjum nr 29.

"Gdybyśmy się zgodzili na przekształcenie kolejnego gimnazjum w liceum, to trzeba byłoby ich więcej przekształcić. Musimy być odpowiedzialni, by zapobiec sytuacji, że za 2-3 lata będzie to liceum wygaszane" - argumentował Trela.

Reforma szkolnictwa a dalsze zatrudnianie nauczycieli i pracowników niepedagogicznych - szanse i zagrożenia>>

Wśród protestujących było też VI LO; szkole z 70-letnią tradycją zaproponowano przeprowadzkę do budynku opuszczonego przez Gimnazjum nr 44. Budynek liceum ma przejąć przylegająca do niego podstawówka.

Pięć gimnazjów zostanie włączonych w strukturę zespołów szkół zawodowych, siedem w połączonych ze szkołami podstawowymi, a dziesięć z liceami.

Koszty wprowadzenia reformy w Łodzi władze oceniają na ok. 70 mln zł, np. ponad 8 mln zł ma kosztować stworzenie brakujących pracowni specjalistycznych dla klas VII i VIII w 81 szkołach podstawowych.

"Nie da się obecnie policzyć kosztów osobowych, będziemy rozmawiać o każdym nauczycielu. Nie dysponuję teraz danymi, ilu pracowników trzeba będzie zwolnić, ani kosztami tej operacji" - zaznaczył Trela.

Zdaniem radnego Mateusza Walaska (PO) reforma edukacji "obliczona jest na skonfliktowanie Polaków", a sposobem na jej odwrócenie powinno być referendum.

"Może jeszcze jest szansa, w końcu posłowie nie takie zmiany przegłosowali w ciągu jednej nocy, może jeszcze nastąpi refleksja i tu należy szukać rozwiązania problemów" - mówił.

Radny Marcin Zalewski (PiS) wytknął opieszałość w działaniach komitetu pracującego nad siecią szkół oraz negatywne nastawienie Treli do wprowadzanej reformy.

"Klimat wokół zmian tak dobitnych w łódzkiej edukacji potęgował sposób, w jaki pan prezydent odnosił się do reformy. Jeżeli pan mówi, że nie zgadza się z założeniami reformy, to nie jest wiarygodnym partnerem do rozmowy" - podkreślił.

Projekt dostosowania sieci szkół do nowego ustroju szkolnego przyjęto 24 głosami klubów PO i SLD przy 11 głosach wstrzymujących oddanych przez radnych klubu PiS. W najbliższym czasie na jego temat wypowie się łódzki kurator oświaty.(PAP)

 

Więcej informacji i narzędzi znajdziesz w programie
LEX Student
Bądź na bieżąco ze zmianami prawnymi i korzystaj z aktualnych materiałów